Uncategorized

Z Pamietnika Mlodszej Siostry. Rozdzial IV

Z Pamietnika Mlodszej Siostry. Rozdzial IV
Niniejszy tekst jest tylko i wylacznie fikcja literacka, a opisane w nim osoby oraz wydarzenia nie mialy miejsca w rzeczywistosci.

ROZDZIAL IV.
POBUDKA I… SZYBKIE, PONOWNE SPOTKANIE W LAZIENCE

Po naszej pierwszej, wspólnie spedzonej z braciszkiem nocy, ciagle majac na sobie koszulke, rajstopy i rozmazany makijaz, po prostu runelam niczym kloda na lózku w swoim pokoju i momentalnie zasnelam… Nie pamietam nawet dokladnie godziny, ale z pewnoscia bylo to blisko czwartej nad ranem.
Spalam tak gleboko, mocno i dlugo, ze nawet nie spodziewalam sie czyjejs „pobudki”…
– Paulinka, to ty jeszcze spisz?
No, nie… Mama…
– Zle sie czujesz, cos sie stalo? Poludnie juz.
W tym momencie pomyslalam jedynie o tym, co mam na sobie i czy przypadkiem mama czegos nie zauwazy, ale nie… Na szczescie przykrylam sie cala kolderka. Kompletnie nic nie wystaje.
– Nie, ja… Ja ogladalam film na laptopie do pózna w nocy, mamo.
Ta… „Ogladalam”. Chyba raczej nagrywalam…
W tym momencie uderzyla we mnie fala goraca i mimowolnie zarumienilam sie na twarzy.
– Martwilam sie o ciebie, bo zawsze wczesnie wstajesz, zupelnie jak Jarek…
Braciszek… On na pewno wstal wczesnie, bo musial przeciez wyniesc smieci i pozbyc sie prezerwatywy po naszym (wlasciwie – moim) pierwszym razie, co zreszta sam zapowiadal… O ile w ogóle spal. Znajac jego, o tej godzinie juz mu sie to nie „oplacalo”, a wiem, ze moze dlugo wytrzymac bez snu. Potrafi wrócic rano z imprezy, wypic kawe, wykapac i funkcjonowac normalnie przez caly kolejny dzien. Zauwazylam takie sytuacje.
Ale to prawda, co powiedziala mama. Ja równiez, przyzwyczajona do trybu szkola/praca, nawet bedac w domu wstaje bardzo wczesnie i… Chyba po raz pierwszy zdarzylo mi sie spac do poludnia.
– Jak jestes zmeczona, to spij sobie dalej… Chcialam tylko sprawdzic, czy wszystko w porzadku. Dzisiaj i tak przeciez niedziela.
Mama wyrozumiala jak zawsze.
– Nie, zaraz wstaje… Wlasciwie to dobrze, ze mnie obudzilas.
– Za jakies póltora godziny bedzie obiad, to zejdz na dól.
– Ok, dzieki mamo.

Usmiechnela sie do mnie i wyszla z pokoju. Lezac chcialam poczekac jeszcze chwile, by upewnic sie, ze przypadkiem cos sie jej nie „przypomni” i nie wróci.
No, dobra – wstajemy.
Pomimo zasunietych rolet, w moim niewielkim pokoiku bylo jasno jak cholera, za sprawa przebijajacych sie przez nie promieni slonecznych… Pierwszymi rzeczami, które zauwazylam, byly… Rzucone niechlujnie pod moim lustrem szpilki bedace prezentem od braciszka, a obok – mój rózowych szlafrok, pod którym schowana byla bielizna i pudelko, w jakim znajdowal sie ten zmyslowy „podarek”.
Mam nadzieje, ze mama tego nie zauwazyla…
I wtedy spojrzalam w lustro… Niczym „na trzezwo”, choc przeciez w nocy wcale nie bylam pijana…
Dziwka.

Rozmazany makijaz musial chyba podczas mojego snu rozetrzec sie o poduszke, bo na twarzy nie widze po nim nawet pozostalosci…
I bardzo dobrze. Z cala pewnoscia nie umkneloby to uwadze mamy.
Musze sie rozebrac z mojego wdzianka i koniecznie wykapac, ale najpierw kilka lyków wody. Prezent od braciszka zamierzam zlozyc do pudelka dokladnie tak, jak go dostalam. Podnosze z podlogi stringi, sciagam koszulke, powoli i delikatnie zdejmuje kabaretki, a na to – klade szpilki. Wyjatek robie tylko z kartka, na której napisane jest „ZALÓZ TO, SUKO”. Ja daje na sama góre. Zamykam wieczko i chowam pudelko do szafki z ubraniami.
A nastepnie – staje calkowicie naga przed lustrem, majac na sobie wylacznie mój ukochany wisiorek z serduszkiem…
Juz nie jestes jedynym swiadkiem tych wydarzen… Teraz jest jeszcze jego kamera…
Ogarnal mnie lekki niepokój i powrócily pytania, które pojawily sie, gdy zobaczylam, ze mnie nagrywa… Pozwolilam bratu zrobic ze mnie dziwke i jeszcze zarejestrowac to wszystko… Dodatkowo, do teraz czuje, jak jego wielki kutas pecznieje w mojej cipce, zalewajac ja nasieniem…
W ciagu niecalej doby wydarzylo sie tyle, ze chyba mnie to przerasta.
Biore z podlogi szlafrok, zakladam na siebie, a do kieszeni – czerwony, koronkowy staniczek i majteczki, które mialam na sobie zanim… braciszek pozbawil mnie dziewictwa. Pójda do prania, oczywiscie. Na dzisiaj zostaje mi czarny komplet bielizny. Z biurka zabieram jeszcze telefon – wylaczylam go wczoraj w nocy, by nic mi nie przeszkadzalo… A teraz zamierzam wykapac sie „po swojemu”, relaksacyjnie, wiec bedzie i czas przejrzec ewentualne wiadomosci, jezeli tylko takowe sa.

Wychodze, a mijajac pokój Jarka moje serce zaczyna bic szybciej. Ciekawe, co dzisiaj robi… Ciekawe co mysli. Kieruje sie do kibelka, zamykam za soba drzwi, bielizne rzucam do prania i wlaczam sobie ciepla wode, by wypelnic nia wanne. Jednoczesnie biore plyn do kapieli, wlewajac go „na start”, by uzyskac jak najwiecej babelków oraz oczywiscie – wlaczam telefon, który klade sobie obok, na – jak go nazywam – „kiblowym mebelku”…
Zaraz po zalogowaniu sie, przegladam wiadomosci w komunikatorze… Nie ma tego zbyt duzo. Kolezanka napisala „co tam?”, kumpel ze studiów „czesc”… Ale napisal równiez ktos, kto wczesniej w ogóle do mnie nie pisal. Mój brat. I to wlasciwie… przed chwila.
– Mam nadzieje, ze dobrze spalas. Uslyszalem, ze mama idzie cie obudzic. Nie widziala czasem u ciebie czegos podejrzanego?
Ucieszylam sie z tej wiadomosci tak bardzo, ze trudno to ujac w slowa… I oczywiscie od razu tez odpisalam:
– Spalam tak mocno, jak chyba nigdy w zyciu… Mama raczej nic nie zauwazyla, chociaz bylam do tego stopnia zmeczona, ze zostawilam rzeczy rozrzucone na podlodze…
Odpowiedz od niego nadeszla momentalnie…
– A co teraz robisz?
– Jestem w ubikacji, musze sie wykapac – odpisalam.
– Co masz na sobie?
– Tylko szlafrok… I serduszko na szyi, ale o tym pewnie wiesz.
– Sciagaj szlafrok.

Uslyszalam w tym momencie te „komende” wypowiedziana jego glosem w mojej glowie i… Po prostu rozwiazalam sznurek, a szlafrok upadl na podloge…
– Jestem juz naga.
– To super. A ja siedze przed komputerem wlasnie, zaraz obok w pokoju.
Tego akurat sie domyslalam, ale nie mialam pojecia do czego zmierza mój braciszek…
– No i?
– I moze móglbym dolaczyc do ciebie.
Kompletnie zwariowal. Znowu chce mnie pieprzyc? Ile on tego nosi w sobie?!
– Starzy na dole i niedlugo obiad, bo mama mi juz mówila. Co chcesz ze mna robic?
– Nic, chce tylko popatrzec. I tak ostatniej nocy wycisnelas ze mnie wszystko.
Wanna niby juz prawie pelna… Babelków tez w sam raz.
– Ale ja chce sie zrelaksowac… Znajac ciebie, nie pozwolisz mi na to.
– Pozwole. Otwórz drzwi. Zaraz tam bede.

Nie wiedzialam, co odpisac. Po prostu przekrecilam klucz…
Nie minelo 10 sekund, a do kibelka wszedl brat, zamykajac za soba drzwi. Oczywiscie w samych slipach, natomiast ja stalam zupelnie nago, na wprost niego…
Po ostatniej nocy w ogóle juz sie tego nie krepuje.
Podszedl do mnie, prawa reka zlapal za wlosy, lewa – mój prawy posladek i namietnie pocalowal… To juz chyba standard.
Na koncu jezyka mialam tekst w stylu „kamery nie wziales?”, ale sie powstrzymalam. Usiadl sobie na pufie, od której to rozpoczelismy… nasz romans i po prostu patrzyl. Wylaczylam juz wode, bo wanna byla pelna, a piany w niej – mnóstwo.
– Chcesz po prostu siedziec i patrzec, jak sie kapie? Dobrze rozumiem? – zapytalam.
– Prawde mówiac, chce wykapac sie z toba, siostrzyczko.

Wiedzialam, ze mu nie odmówie, a z „relaksu” – nici.
– Wejdz pierwsza – zasugerowal.
W porzadku. Machajac mu przed twarza zupelnie nagim tylkiem, weszlam do wanny po prostu sie w niej kladac i czesciowo znikajac pod powierzchnia babelków… Braciszek szybko wstal, sciagnal z siebie majtki i w ciagu kilku sekund mialam go juz obok siebie, dokladnie po prawej stronie…
Nie przypuszczalam, ze nasze nagie ciala spotkaja sie ponownie tak szybko… Choc przyznac musze – dla mnie to idealny poczatek dnia.
Przytulil mnie mocno, tak ze znów poczulam jego kutasa na mojej cipeczce, ale oczywiscie najbardziej fascynowaly go moje cycki… Zebral troche piany, rozsmarowal po nich, a moje sutki znów zaczely nabrzmiewac z podniecenia, w zwiazku z czym wyszeptalam mu do ucha:
– Tylko sie myjemy, nie przesadzaj.
I wtedy zaczal dotykac prawa dlonia mojej cipki, swoimi zgrabnymi, cudownymi palcami…
– Przeciez tylko cie myje – odpowiedzial, po czym wkladajac swój jezyk do moich ust namietnie pocalowal…
Chyba nie moge byc mu dluzna. Prawa reka rozpoczelam „poszukiwania” jego penisa skrytego gdzies pod woda i babelkami… Gdy tylko sie na niego natknelam, wzielam go w dlon i zaczelam rytmicznie obciagac.
– Wiesz o co chodzi, dziwko – skwitowal.

Masturbowalismy sie tak wzajemnie przez jakies dwie, moze trzy minuty, w otoczeniu pianki, jak gdyby swiat poza nami w tym momencie przestal istniec… Gdy poczulam, ze on jest juz „w pelnej gotowosci”, po prostu nie moglam dluzej czekac…
Pragne znów poczuc go w sobie… Najglebiej, jak tylko mozna. Teraz. Juz. W tej chwili. A najlepiej… w sposób taki, o jakim marze…
Usiadlam na nim, przesuwajac jednoczesnie braciszka na sam srodek wanny, a on nie kryl zaskoczenia… Marzylam, by pieprzyc sie z nim w tej pozycji. Blyskawicznie poszukalam jego kutasa i bez zbednego czekania – wlozylam we mnie…
Nie spodziewal sie tego, bo jeknal tylko, a ja nachylilam sie nad nim, coraz szybciej go ujezdzajac. Zblizylam swoja twarz do jego i patrzylismy sobie prosto w oczy…

Do momentu, az ktos zapukal w drzwi.
Tym razem ja bylam „góra”. Ciagle majac jego penisa w sobie, nieco zwolnilam wykonywanie posuwistych ruchów – braciszkowi natomiast, przylozylam do ust palec, by przypadkiem sie nie odezwal.
O dziwo – usluchal.
– Paulinka, ty tam jestes? – uslyszalam zza drzwi.
– T-tak mamo, kapie sie – odpowiedzialam dosc donosnym glosem.
– A nie wiesz, gdzie jest Jarek?
– Ahhh, nie ma go u siebie?
– Nie.
– Moze gdzies wyszedl?
Spojrzalam na braciszka, ciagle lekko unoszac sie nad nim, a wlasciwie – nad jego wspanialym kutasem, penetrujacym moja ciasniutka, do niedawna jeszcze dziewicza cipeczke, w wannie pelnej piany. Wygladal na zadowolonego, jak gdyby ostatnio dal mi „lekcje”, a ja jestem bardzo pojetna uczennica.
Jezeli tak mysli – ma racje. Bardzo zmienilam sie od wczoraj, nie mówiac o dzisiejszej nocy.
– Moze… – uslyszalam zza drzwi kibla, choc ten ton glosu mamy dobrze znam.
Byl podejrzliwy.
– Zejdz na obiad, jak tylko bedziesz gotowa – dodala.
– Tak, mamo. Zejde.
Ale wczesniej chyba dojde… A twój syn we mnie…

Gdy tylko tak pomyslalam, oparlam sie o jego silna, dobrze zbudowana klate obiema dlonmi, natomiast Jarek – zlapal mnie rekoma za posladki… Nie obchodzilo mnie nawet, czy stara nadal stoi pod drzwiami. Zaczal unosic moja dupcie nad soba kontrolujac ruchy, co odebralam jako „pomoc”, a w lazience slychac bylo wylacznie rytmiczne chlupanie wody…
Nachylilam sie troche blizej do niego – tak, ze mój wisiorek z serduszkiem znalazl sie w pozycji pionowej, a moje cycuszki ruszaly w góre i dól na wprost jego twarzy…
Czulam, ze wkrótce oboje dojdziemy. Znów w miejscu, od którego wszystko sie zaczelo…

Poczulam, jak z predkoscia swiatla moja cipka znów zostaje zalana jego goraca sperma, a ja sama, wydajac dosc glosny jek, po prostu na nim usiadlam…
Wtedy tez przez mysl przeszlo mi, ze chyba „przeginamy” z naszym bardzo krótkim, ale jednoczesnie – niezwykle szybko rozwijajacym sie romansem, choc niczego braciszkowi nie mówilam…
Nachylilam sie do niego, po czym ciagle majac go w sobie, wkladajac mu jezyk do ust, zupelnie tak, jak on ma to w zwyczaju robic, dalam namietny pocalunek i… zeszlam z niego, znów znajdujac sie obok braciszka.
– Jestes cudowna, siostrzyczko – skomentowal.
Skad ty masz w sobie az tyle spermy?! – pomyslalam, czujac jak ona ze mnie wyplywa, mieszajac ze spieniona woda, w jakiej sie znajdowalismy…
Z jej powodu, nie bylo tego az tak widac, ale… Ja dokladnie czulam w sobie wypelniajace mnie nasienie brata.

– Wypluczmy sie moze pod prysznicem, co? – zaproponowal.
Swietny pomysl. Od razu wyciagnelam korek od wanny, a my po prostu oboje wstalismy…
Wlaczylam prysznic i zaczelam chlodna woda oplukiwac jego cialo z piany – poczawszy od klaty, na kutasie, który juz czesciowo „skladal sie” do stanu spoczynku, skonczywszy…
Nie trzeba bylo dlugo czekac, a doslownie „wydarl” z mojej dloni prysznic i jak moglam sie domyslic – zaczal od splukiwania piany z moich cycków, a potem – idac w dól, zatrzymal sie na chwile przy cipce, jakby liczac, ze cos jeszcze jego nasienia z niej wyplynie…
Tak, czy inaczej – nasze ciala byly juz calkowicie czyste, chociaz mi pozostal jeden „maly” problem… Umycie i wysuszenie moich wlosów, które przez wzglad na dlugosc, zmuszona jestem myc w zlewie…

Rozumiejac sie bez slów, jak zwykle ostatnio, po prostu wyszlismy oboje, zupelnie nadzy i mokrzy, z wanny. Jarek od razu siegnal po swój recznik, a ja – po mój. Wycieralismy przez chwile, w zupelnej ciszy, nasze nagie ciala, choc robilismy to osobno. Braciszek – jak zawsze blyskawicznie i to jeszcze obserwujac mnie, zwlaszcza kiedy wycieralam mokre cycki, a nastepnie cipke, która… Zaszczycil przed chwila po raz d**gi, zalaniem swoim nasieniem.
– Lepiej juz stad wyjdz – powiedzialam.
– Bo?
– Matka nie wie gdzie jestes.
– To tym lepiej.
No, tak… Jak zawsze ma racje.
– Musze umyc i wysuszyc wlosy, a to pól godziny jak nic…
Milczy i patrzy na mnie… A ja nie chce sie tlumaczyc. Nie braciszkowi.
– Ide tylko po szlugi, nie zamykaj drzwi.

O ile rozumiem, ze nasze pokoje i lazienke dzieli zaledwie kilka kroków korytarzem, tak nie rozumiem jego paradowania po nim nago w bialy dzien, ale… On przeciez wie lepiej.
Przez ten czas, podlozylam sobie rózowy recznik pod stopy blisko zlewu, lecz on byl juz z powrotem. Zamknal drzwi na klucz i usiadl w miejscu, w którym po raz pierwszy doszlo do „zaciesnienia” naszych relacji. Zakladajac noge na noge rzucil tylko:
– Myj wreszcie te wloski, siostrzyczko.
Odpalil papierosa i patrzyl, a ja mimo wprawy wiem, ze nie bedzie to latwe zadanie… Moje wlosy siegaja tylka i calkiem sporo waza…
Chociaz tyle razy to robilam, ze znów zaczyna dzialac „automat”. Szybko wlaczylam ciepla wode, wlosy przechylajac na lewa strone i wlozylam glowe pod kran… Gdy juz je zmoczylam, wzielam lezacy obok szampon. Wylalam go na nie, „przejechalam” od góry do dolu, od dolu do góry, ponownie wlozylam glowe pod zlew i zaczelam powoli go splukiwac.

Gdy juz skonczylam myc wlosy, odwrócilam sie w strone brata, który… Patrzyl caly czas na mnie, rzecz jasna nagi, z dosc konkretna erekcja…
Skad on ma tyle tego w sobie?!
Spojrzalam i powiedzialam krótko, zupelnie niczym w jego stylu:
– Musze wysuszyc wlosy, Jarek.
– Wiem, Paulinko.
Podeszlam wiec do szafki, gdzie znajduje sie suszarka i wrócilam wraz z nia do lustra nad umywalka, „po drodze” podlaczajac do kontaktu…
On cos kombinuje – pomyslalam.
Albo „oby cos kombinowal”… Od wczoraj w jego obecnosci zawsze jestem podniecona.

Wystarczylo, bym wlaczyla suszarke, przechylila wlosy na lewy bok, a braciszek po prostu wstal i ukleknal zaraz za mna, na wprost mojej dupci.
– Nie przerywaj sobie, suko.
Poczulam najpierw, jak obiema dlonmi zlapal mnie mocno za posladki i rozszerzyl je, choc zapewne nie bylo to jego jedynym celem… Gdy przejechal swym mokrym jezykiem, od mojej cipki, nastepnie wkladajac go do dupci – cichutko jeknelam i ciagle trzymajac w lewej rece suszarke przy wlosach, prawa oparlam sie o zlew i mimowolnie przed nim wypielam…
Co on robil swoim jezykiem, jest nie do opisania, choc wydaje mi sie, ze teraz przede wszystkim chcial pobudzic moja d**ga dziurke… Nadal rozszerzajac dlonmi moje posladki, wil sie wokól niej jezykiem, co jakis czas „wchodzac” nim do srodka lub po splunieciu w nia – lekko wkladal palec… A ja – czulam sie jak królowa.
Królowa dziwek.
W dodatku, ciagle suszaca wlosy, co mnie troche irytowalo, chociaz w pewnym sensie jestem zadowolona z siebie. Chyba nauczylam sie kontrolowac wydawane z powodu podniecenia jeki. Teraz zaledwie glosno dysze, a jeszcze wczoraj, w tej sytuacji, pewnie byloby slychac mnie na caly dom…

Nie wiem sama dlaczego, ale chyba na skutek impulsu, wylaczylam suszarke, polozylam ja obok na tak zwanym „kiblowym mebelku” i powiedzialam:
– Pieprze te wlosy, braciszku.
Odwrócilam sie, a on ciagle kleczal przede mna… Chyba zaczynam przejmowac kontrole…
– Usiadz, tam gdzie po raz pierwszy golilam ci fiuta.
To juz nie byla prosba, to bylo zadanie.
– Wlosy dokoncze suszyc pózniej – oznajmilam.
Tego zaskoczenia na jego twarzy, chyba nigdy nie zapomne… Ale usiadl, z jak zwykle stojacym dla mnie pieknym kutasem, na którego tylko czekalam…
Rzucilam mu mój recznik pod stopy, ukleknelam i zrobilam na kolanach tylko dwa kroki w przód, by znalezc sie twarza na wprost cudownego penisa mojego braciszka…

Najpierw schylilam sie na wysokosc jego jader, nawilzylam w ustach jezyczek slina i podnoszac sie powoli do góry, liznelam od jaj, az po sam szczyt kutasa. Gdy znalazlam sie ustami juz na wysokosci glówki, co prawda ciagle ukrytej pod „plaszczykiem”, naplulam na nia, a nastepnie podnioslam sie do góry, wlozylam jego fiuta pomiedzy cycki, scisnelam je obiema dlonmi i unoszac ku górze i w dól… Po prostu go nimi pieprzylam, a skórka na kutasie braciszka juz po kilku moich ruchach zsunela sie samoistnie, odslaniajac w pelnej krasie zwienczenie jego penisa…
Podnioslam wtedy glowe i spojrzalam na brata, nie przerywajac rzecz jasna wykonywanej czynnosci, z wlasciwie retorycznym pytaniem:
– Uwielbiasz cycuszki swojej dziwki, prawda?
On nic nie odpowiedzial – zamiast tego, lewa dlonia odgarnal moja grzywke, która zdazylam juz wysuszyc, wiec teraz opadla mi lekko, zaslaniajac czesciowo twarz. Nastepnie polozyl na mojej glowie reke, która poczulam przez ciagle czesciowo mokre wlosy, jakby dla pewnosci, ze grzywka nie bedzie juz wiecej nam przeszkadzac…
A ja unosilam sie, w góre i w dól, z jego kutasem miedzy piersiami, który ze wzgledu na swoja wielkosc przy kazdym ruchu w góre ocieral sie o mój wisiorek w ksztalcie serduszka…
Zamiast patrzec, co robie nizej, staralam sie bez przerwy spogladac na jego twarz, prosto w oczy, sama majac tak pozadliwe spojrzenie, jak tylko potrafie.

Braciszek wreszcie nachylil sie do mnie, dal soczystego buziaka z jezyczkiem i powiedzial:
– Polóz sie.
Ja nadal pieprzac cyckami jego kutasa i nie do konca rozumiejac „komendy”, zapytalam:
– Jak mam sie polozyc?
– Normalnie, na plecach. Tu na reczniku przede mna.
Choc nie wiedzialam jeszcze o co chodzi, „uwolnilam” penisa braciszka z uscisku moich piersi i runelam do tylu na plecy… Lezac zupelnie naga z rozlozonymi nogami na podlodze w kiblu, przed równiez kompletnie nagim, siedzacym nade mna bratem…
Bedac w tej pozycji pomyslalam najpierw, ze chce zobaczyc mnie, jak sie masturbuje, ale nie o to mu chodzilo. Lapiac mnie za lydki, podniósl do góry moje nogi tak, by stopy znalazly sie na wysokosci jego kutasa. „Ustawil” je zewnetrznymi czesciami w jego strone, co dla mnie poczatkowo nie bylo zbyt wygodne, przysunal obie moje stopy do swojego penisa tak, ze juz go nimi czulam i… sama juz wiedzialam, co mam dalej robic…
Zaczelam poruszac nimi rytmicznie, ocierajac sie z obu stron o kutasa braciszka. Poczatkowo powoli i szlo mi to dosc niezdarnie, do momentu az… udalo mi sie naciagnac do góry skórke jego napletka. Wczulam sie w to konkretne miejsce tak bardzo, ze blyskawicznie opanowalam sztuke obciagania stopami…
Skupiona caly czas wylacznie na jego kutasie, bo jakby nie bylo – nie jest to takie latwe „zadanie”, zdalam sobie sprawe, ze nie spojrzalam jak dotychczas na twarz mojego braciszka, czujac wylacznie jego obie dlonie, przesuwajace sie w róznych kierunkach po moich nogach. Nie przerywajac czynnosci, oderwalam od niej wzrok i popatrzylam na niego…
Wygladal na niesamowicie podnieconego, choc odprezonego. W tej chwili przypomnialam sobie, jak sciagnal ze mnie bucik i polizal moja stope w ostatnia noc… Na te mysl mialam ochote pobawic sie w tym momencie cipeczka, jednoczesnie obciagajac mu kutasa stopami, szybko dochodzac do wniosku, ze jest to czynnosc wymagajaca ode mnie sporo uwagi, a gdy zaczne sama sie masturbowac – nie „skoordynuje” obu.
Zauwazylam, ze braciszek poza szczególnym zainteresowaniem moimi nogami, które przez caly czas glaskal, od czasu do czasu spogladal z góry równiez na lezaca pod nim mnie, co mimowolnie przypomnialo mi go w roli „operatora kamery”, podczas ostatniej nocy…
– Teraz mialbys dobry material do nagrania, co? – wypalilam, na caly glos…

W tym samym momencie rozleglo sie pukanie do drzwi…
– Paulina, z kim ty tam jestes?
Mama… Jak zwykle.
– Rozmawialam… przez telefon, mamo. Kolega dzwonil – odpowiedzialam z trudem, lezac nago na podlodze przed bratem, majac jego kutasa miedzy stopami i dyszac przy tym dosc mocno, bo czynnosc ta, której nawet na glos matki nie przerwalam, jakby nie bylo – wymaga troche wysilku…
Za drzwiami kompletna cisza, wiec od razu dodalam:
– Wykapalam sie… i zaraz koncze suszyc wlosy. Jarek nie wrócil jeszcze?
Spojrzalam na braciszka, przeczuwajac, ze niedlugo zacznie szczytowac, a nie chcialabym, by trysnal na moje cialo, bo przeciez tyle co sie wykapalam…
A mame chyba na chwile „zatkalo”… Pewnie z powodu pytania o brata…
– No… Nie ma go w pokoju – odpowiedziala wreszcie.
W pokoju moze i nie, ale ja zaraz bede cala brudna jego sperma – pomyslalam i nadal nie przerywajac obciagania mu kutasa stopami, odpowiedzialam jej, byle juz sobie poszla:
– Ja… Ja koncze juz. Powoli koncze, mamo. Niedlugo stad wyjde.

Czujac, jak blisko jest orgazm braciszka, nie zastanawialam sie nawet, czy matka juz poszla, czy tez nadal stoi pod drzwiami… Po prostu nagle sciagnelam stopy z jego fiuta, opuscilam na podloge uniesione do góry dotychczas nogi, podnioslam sie z pozycji lezacej, po czym calkiem szybko i zgrabnie, bez koniecznosci wstawania, „wywinelam” sie na kolana…
Gdy juz przed nim kleczalam, blyskawicznie, jak spragniona spermy dziwka, która zreszta od wczoraj jestem, natychmiast lewa dlon oparlam o jego perfekcyjnie wygolony wzgórek lonowy, natomiast prawa – zlapalam jego kutasa i od razu wzielam go do ust…
Robilam to bardzo szybko, w tym samym czasie lewa dlonia „smerajac” jego wzgórek pazurkami, jednostajnymi ruchami palców… Braciszek jak zawsze zlapal mnie za wlosy, przyciagajac moja glowe do swojego penisa, choc tym razem nie zwracal juz uwagi na moja grzywke. W zasadzie, bylo to kilka mocnych ruchów glowa i sprawnych pociagniec ustami, a bylam pewna, ze juz… w nich eksploduje.

I… wytrysnal, a ja znów poczulam znany mi juz smak…
Nie mam pojecia dlaczego, ale majac sperme w ustach, ciagle kleczac przed nim i trzymajac jego kutasa prawa dlonia, obciagnelam go, a cala zawartosc z buzi wyplulam wprost na glówke fiuta, popatrzylam na braciszka i z rozbrajajaca szczeroscia zapytalam:
– Skad ty tyle tego masz?
Oczywiscie nie bylo tego az tak duzo, jak poprzednio – w koncu to juz szósty z orgazmów, do których doprowadzilam Jarka w ciagu zaledwie doby…
Znów czuje te specyficzna „dume”…
Fakt, faktem – ale to nadal imponujacy wytrysk. Nie czekajac na odpowiedz braciszka, bo moje pytanie nalezalo raczej do retorycznych, blyskawicznie wrócilam do jego kutasa i wciagajac do ust cala wypluta zawartosc – po prostu ja polknelam…
– Perfekcyjna dziwka – podsumowal.

Wstal i standardowo stanal nad wanna, wzial do reki prysznic, po czym zaczal myc fiuta… Równiez wstalam i usiadlam na jego miejscu. Miejscu, od którego zaczal sie nasz romans… Zamierzalam dokonczyc suszenie wlosów i umyc jeszcze cycki pod zlewem, lecz nie moglam zadnej z tych rzeczy zrobic w chwili, kiedy slychac plynaca z prysznica wode – to zdradzaloby przeciez, ze w ubikacji jestem z kims jeszcze…
Patrzac, calkowicie naga, w zupelnej ciszy, jak braciszek myje swojego penisa myslalam:
W ciagu zaledwie doby, poczynajac od pierwszej, niby niewinnej „zabawy” w kibelku, zdazylam przezyc defloracje, zostac jego dziwka i nagrac wspólna sex-tasme, pieprzyc sie z nim w wannie, a nawet na koniec zrobic szybkiego lodzika, pomimo dobijania sie matki do drzwi… Z czego jestem chyba szczególnie dumna…
No, wlasnie… Ten filmik nagrany podczas naszej wspólnej nocy. Sprawa, która nurtuje mnie najbardziej… O ile „przebieranki” wydaja mi sie calkiem normalne i – ba! – nawet nie przeraza mnie fakt, ze braciszek wytrysnal we mnie dwukrotnie, choc nie biore zadnych tabletek, bo w ogóle nie bylam na to przygotowana, tak…
Nasze nocne „dzielo filmowe” krazy mi nieustannie w myslach.

Skonczyl sie myc i podszedl po recznik, zawieszony nad moja glowa, a ja znów mialam okazje zobaczyc penisa brata na wprost mej twarzy… Chyba juz dosc dobrze sie z nim zapoznalam, bo przestalam odczuwac jakikolwiek wstyd na ten widok.
Wytarl kutasa, recznik rzucil do prania, ze sznura na bielizne sciagnal czyste gatki, a po zalozeniu ich na siebie, stojac juz przy drzwiach, odwrócil sie do mnie i zapytal:
– Idziesz na obiad do starych, siostrzyczko?
– Eee, pewnie tak… Matka zaraz po przebudzeniu mnie nawet o nim mówila.
Wtedy wrócil spod drzwi, robiac zaledwie krok w przód i nachylil sie do mnie:
– Swietnie. W takim razie – ja tez zejde.
Usmiechnelam sie, bo szczerze mnie to ucieszylo. Jarek nie nalezy do zbytnio „rodzinnych” osób, a jezeli cos je – zabiera ze soba na góre i konsumuje sam, w swoim pokoju. Szybko jednak dodal:
– Pamietaj… Gdyby starzy pytali gdzie bylem, masz potwierdzic, ze slyszalas jak trzasnely drzwi frontowe i korytarzem wracalem do pokoju, w czasie, kiedy bylas w kiblu.
Nadal sie usmiechajac, kiwnelam tylko twierdzaco glowa.
– O której to niby ten obiad?
Byla juz prawie 13:30, ale nic sobie z tego nie robie – starzy wiedza, ze lubie sie relaksowac, kiedy wejde do wanny i faktycznie potrafie spedzic w niej nawet póltora godziny…
– A, nie wiem… – odpowiedzialam cicho – Pewnie wtedy, kiedy oboje zejdziemy na dól.
W tym momencie szarpnal mnie gwaltownie za ciagle miejscami mokre wlosy, czego w ogóle sie nie spodziewalam, nachylil swoje usta do moich na odleglosc milimetrów, a ja juz wiedzialam, co to oznacza…
Jakies zadanie.
– Zalóz na siebie cos seksownego, suko.
Po czym puscil moje wlosy równie szybko, co zlapal, otworzyl sobie drzwi z klucza i praktycznie juz wychodzac, odwrócil sie, dodajac:
– I masz siedziec obok mnie.

Cicho zamknal za soba drzwi, a ja od razu przekrecilam w nich klucz. Slyszalam tylko, ze poszedl korytarzem do swojego pokoju. Cale szczescie, ze matce nie „zachcialo sie” znowu przyjsc do góry, ale braciszek dobrze wyczuwa, kiedy teren jest „czysty”.
Wstalam, podeszlam do zlewu i nachylilam sie do niego cyckami… Niby nie byly jakos specjalnie brudne, bo przeciez sie kapalismy, ale czulam na nich swoja sline, której uzylam jako „lubrykanta” podczas niedawnego pieprzenia piersiami kutasa braciszka…
Myjac je, myslalam tylko o tym, co powiedzial na koniec, jednoczesnie „komentujac” w glowie…
Cos seksownego… Na niedzielny, rodzinny obiadek ze starymi…
My chyba powariowalismy, a cala ta sytuacja calkowicie wymknela sie spod kontroli. Co nie zmienia faktu, ze pomysl braciszka i sama mysl o jego realizacji… bardzo mnie podnieca.

Podnioslam swój recznik z podlogi, bo wczesniej jakos o tym zapomnialam i po szybkim wytarciu cycuszków wzielam w dlon suszarke, lezaca na mebelku, na którym wczesniej ja polozylam, znów stajac przed lustrem.
Suszylam je zupelnie automatycznie, bo w glowie slyszalam „zapetlone” jego slowa…
Zalóz cos seksownego.
Po ostatniej nocy i prezencie, jaki dostalam od braciszka, trudno mi sobie wyobrazic jakiekolwiek inne, bardziej zmyslowe wdzianko, niz to, które mi podarowal. Ale przeciez ide na wspólny, niedzielny obiad razem z nim i… naszymi rodzicami.
Potrafisz ubrac sie kuszaco, a jednoczesnie zupelnie zwyczajnie.
Bez paniki, Paula. Z pewnoscia cos wymyslisz…

Bunlar da hoşunuza gidebilir...

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir