Uncategorized

Dziecko. 15

Dziecko. 15
Kilka nastepnych dni bylo spokojnych, nie czulam ciazy, za szybko, ale swiadomosc, ze rosnie maly brzdac w brzuchu, jest dziwnym uczuciem. Pieknym, ale i dziwnym.
W naszym wydawnictwie zaczelam sie dowiadywac po cichu jak wyglada wydanie ksiazki od podszewki. Szefa mialam w dupie, byleby placil. Wszystko odloze na wydanie, powoli, a sie uzbiera.
Mlody dal mi do recenzji jeszcze jedna powiesc. Byla zupelnie inna, mocna, szybka i dzika. Dwa rózne swiaty, jakby pisaly je rózne osoby. Nie do poznania, tylko ten idealny jezyk, idealna skladnia i charakterystyczny ton wypowiedzi bohaterów. Jak ktos pozna jego styl, to pozna równiez kazda jego ksiazke.
Coraz bardziej napalalam sie na jego sukces. Tylko ta kasa. A czas leci.
Mam pomysl.

Pojechalam do galerii, do Anki.
– O, moja idolka…. czesc zdziro…
– Aniu, mam sprawe i moze mi pomozesz…?
– Czekaj, zamkne sklep i pogadamy.
Sciagnela krate, wywiesila kartke i poszlysmy na zaplecze.
– Co tam ?
– Chce komus pomóc, aby stal sie kims znanym, to mlody pisarz, który ma niesamowity talent, pisze powiesci, które zwalaja z nóg…
– O seksie ?
– Anka, mówie powaznie…
– Ok.
– Pracuje w wydawnictwie, i wiem, ze potrzeba ok 12 tys, aby wydac 1000 szt ksiazki, a tyle trzeba, aby wszystkie punkty sprzedazy ja mialy.
– Ile na tym idzie zarobic ?
– Anka, ja to robie dla niego, ale koszt jednej ksiazki to ok 12 zl, mozna sprzedawac po np 19,99…
– To wielkiej kasy z tego nie bedzie…
– No, nie bedzie, ale jak stanie sie slawny to beda wywiady, radio, telewizja, imprezy, bankiety… to cos dla nas, nieprawda ?
– Ja nie mam wolnej kasy.
– Ja w innym temacie… sama chce zarobic swoja dupa…
– Bedziesz kurwa ?
– Przestan, cichodajka… i to tylko do zebrania calej kwoty. Od starego wyciagnelam 3 tys, juz raz poszlam za 700, odloze wyplate nastepne 3 i sie uzbiera, to nie jest duzo… i tu jest pytanie do ciebie, znasz kogos zaufanego, kto zaplaci porzadne pieniadze za seks ?
– Ha, ha, ha….dziewczyno, ja znam cale miasto, wszystkich co placa, co daja, co robia i jakie maja upodobania…
– Umówisz mnie z kims ?
– A za ile dajesz ?
– Za jak najwiecej…
– Najwiecej placa zboki, ale ja bym na to nie poszla…
– A co chca i ile placa ?
– Np za kilka godzin tysiac, ale nasikaja na ciebie, poddusza, obija tylek i cipe, takie ci zrobia glebokie gardlo, ze bedziesz tylko rzygac… w dupe… e… akurat w dupe, to ty lubisz…
– No widzisz, nie jest zle, kogos mi dobierzesz, takiego powiedzmy najbardziej normalnego w zbokach…
– Ok, jak chcesz, zalatwie, ale masz byc dostepna, bo czasami chca natychmiast i najwazniejsze, oni nigdy nie uzywaja gumek, musisz uwazac, aby nie zajsc w ciaze…
– Nie mam problemu.

Nie powiedzialam celowo, nie jej sprawa.
– Powiedz, ze daje w dupe i dostaje od tego orgazmy, Khalidowi tez bralam do buzi, a wiesz jakiego mial, moze byc glebokie gardlo i zlewanie sie tez moze…
– A reszta ?
– Moze nie na poczatek, potem zobaczymy…
– Az tak ci zalezy na nim ?
– Tak…
– A chociaz przystojny, dalas mu juz ?
– Anka, jak taka nie jestem, robie to bezinteresownie dla jego talentu…
– Akurat, jakbym cie nie znala, Matka Teresa sie znalazla, kurwiszon jestes i koniec.
– Nie, to prawda.
– A co z twoim kochankiem, wie ?
– Nie.
– On ma kase, wyciagnij od niego…
– Zerwalam z nim.
– Oj ty glupia, z nim sie nie zrywa, jeszcze zobaczysz…
– Co ?
– A nic, moze nie…
– Masz mój telefon, dzwon…
– Ok, pa.

Cholera, na co ja sie daje, wiem, tak trzeba, a, ze lubie… to tylko na 3 miesiace, potem brzuch urosnie i skoncze.
Pojechalam do domu, zmienilam opiekunke…
– Pani Jolu, w tym tygodniu juz nie bedzie Pani potrzebna, mam troche wolnego i bede z synem, ale nie wykluczam szybkiego telefonu.
Zabralam sie za wydanie ksiazki mlodego i bardzo zdolnego pisarza, na pewno odniesie sukces, ale musze czasami byc dostepna na wyjazd, aby zalatwic wszystkie sprawy. Bede mogla wtedy zadzwonic ?
– Oczywiscie, jestem emerytka i mam wiele wolnego czasu…
– Super, to dziekuje.

Jedno zalatwione. Teraz tylko czekac. Nie bede sie zadowalac sama, niech podniecenie sie kumuluje.
Chce wybuchnac przy kliencie, wiem, ze faceci uwielbiaja szczytujaca kobiete, dowartosciowuje to ich, mysla, ze to przez nich. Mam to gdzies, robie to dla mlodego… no i dla siebie.
Trzy dni spokoju, zaczynam sie denerwowac, a jak nie zadzwoni ?

Jeszcze dwa… zaraz zwariuje, ile mozna siedziec w domu i bawic sie z dzieckiem. Potrzebuje odmiany, potrzebuje chlopa, kurwa, chce byc zerznieta… Ten glupi korek w dupie jest za duzy, czuje go caly czas, a moze jestem taka uwrazliwiona, ile mozna czekac… ?

Zadzwonila Jest.
– Tak Aniu ?
– Posluchaj, facet placi tysiac, wezmie cie w dupe i sie tam zleje, ale wiem, ze lubi dawac do oblizania…
– Nie ma sprawy.
– To wysylam ci adres, na 18, dzis…
– Dzieki.
Wiem, jak sie czyszcze, nie brzydze sie siebie, dam rade…
Zalatwilam Jole i przygotowalam sie jeszcze bardziej. Podniecenia tak walilo w cipie, ze ledwo sie ogolilam, az mi sie rece trzesa. Obcy facet czeka na kurwe, i to ja nia bede. Do tej pory takie zdenerwowanie mnie nie bralo. A teraz jest inaczej. Ide zarabiac tylkiem, niestety, jak zwyczajna kurwa.
Juz ja mu pokaze, ze nie jestem zwyczajna, ja przeciez jestem wyjatkowa.
Ubralam zwykla, ale elegancka plisowana spódniczke, biala bluzke, perly, szpilki i cieplejszy dlugi szary swetr. Nie podpadnie pani Joli.

Na 18 zajechalam pod adres, dom z duzym ogrodem, stary i ogród zaniedbany. Oby facet byl czysty. Dzwonie…
– Ja od Ani…
Furtka sie otworzyla, nie odezwal sie…
Pomyslalam, czy powinnam sie bac, ale jesli to znajomy Anki, to raczej nie…
Otworzylam drzwi, w przedpokoju bylo szarawo, szla jesien, a ta slaba zarówka malo dawala…
– Halo ?
Otworzyly sie drzwi w glebi…
– Poprosze Pania.
Pokój, do którego weszlam byl piekny. Wysoki, kremowe sciany, wielkie dwa stare fotele ze skóry, ogromny debowy stól i same regaly z ksiazkami, na wszystkich scianach… pólmrok… i on.
Facet w szlafroku, ale takim… hrabiowskim, eleganckim. Starszy, ok 50, palil cygaro, z lekkim zarostem… przystojny, jest fajnie…
– Witam Pania… koniaczku ?
– Dobry wieczór, nie dziekuje.
Nie tylko nie pije, ale i jestem w ciazy…
– Jak sie do Pani zwracac ?
– A jak Pan chce ?
– Bede mówil do Pani – suko.

Chcialo mi sie smiac. Tak kultura na poczatku, a na koniec jak do kurwy. No tak, jestem nia.
– Dobrze.
– Prosze sie rozgoscic, moze wody ?
– Moze pózniej.
Podal mi fotel, usiadlam sie, on naprzeciwko…
– Ustalmy zasady, dobrze ?
– Jak Pan woli, ja jestem dyspozycyjna…
– Ok, anal, obciaganie, szczypanie, klapsy, moze byc mocniej… ?
– Moze.
– Jesli bedzie za mocno ustalamy slowo klucz, po którym przestane… prosze podac je…
– Dziecko.
– … ok… tu jest koperta, tysiac ustalone…
Wzielam i schowalam do torebki. Nie chcialam liczyc, bo tak mi sie rece trzesly i nie chcialam, aby zauwazyl…

– Poprosze, abys sie suko rozebrala…
Przypomnialo mi sie, ze lubie jak mnie tak traktuja, cipka od razy sie odezwala, dostalam gesiej skórki, niech robi co chce… ja chce tego samego…
Moje cialo nie stanowilo dla mnie problemu, wiedzialam juz, ze jestem fajna, ze mam ladne piersi, dobra dupe do walenia, bylam idealnie wygolona wszedzie, tak, jestem dumna z siebie.
Stanelam nago przed nim, moja chcica zaczynala krzyczec… wez mnie juz…
– Rozszerz nogi, tak na 30 cm…
Wstal, zaczal mnie obchodzic, jak swoja zwierzyne, wachal… dotknal muszelki…
– Jestes mokra…
– Jestem…
– Juz ?
– Juz…
– Który raz to robisz ?
– Robilam to wielokrotnie, ale dzis, mimo wszystko, jest pierwszy…
– Wlasnie widze…
– Nie zawiode Pana…
– Ladnie to zabrzmialo, masz, albo mialas Pana ?
– To znaczy… ?
– Takiego, który opiekuje sie swoja suczka, dba o nia i sie troszczy…
Prawie myslalam, ze mam, ale prostak okazal sie chamem, wykorzystywal mnie, a nie opiekowal…
– Nie, nie mialam…
– A maz, masz obraczke ?
– Maz to tylko i az maz, nie mieszajmy go do tego.

– Kleknij suczko…
Jak klekne zobaczy korek…
– Lubisz anal ?
– Lubie.
– To rzadkosc spotkac taka kobiete… nosisz go codziennie ?
– Tak, caly czas, jestem dostepna na okraglo…
Wyciagnal… nie wiem co robil, ale chyba patrzyl…
– Uderze cie…
Nie zdazylam odpowiedziec, a dostalam czyms…jakby paskiem, ale kilkukrotnym…
Potem znowu, i znowu… celowal w sloneczko, bolalo…ale za któryms razem jakby przestawalo… wspomnienia o uderzeniu Anki, przez mojego, o moim podnieceniu wtedy, pozwolily zwielokrotnic podniecenie… tak, poczulam sie coraz bardziej podniecona…
– Nie placzesz…?
– A mam ?
– Myslalem, ze boli…
– Mysle, ze lubie ból… ale nie do konca jestem przekonana…
– Zobaczymy…

I zaczal walic jeszcze mocniej…
– A moge prosic o nie robienie sladów…?
Pomyslalam, jak maz zobaczy… e… nie bierze mnie, nie zobaczy….
– Zamknij sie suko, dostaniesz tyle, ile bede chcial…
Tak, nareszcie, ktos mna bedzie poniewieral… cipa az krzyknelam z podniecenia, tak, lubie to, uwielbiam, ponizenie i ból, oddanie sie komus calkowicie… no, zawsze jest slowo klucz, ale nie po to tu przyszlam, aby plakac jak smarkula…
Przestal bic…
Naplul mi na tylek i wszedl od razu, gleboko, prawie na sucho, troche zabolalo, ale jestem teraz jego suka… chce sie oddac i czuc przyjemnosc w dawaniu rozkoszy… wypielam sie bardziej…
– Oz ty suko… chcesz mocniej… ?
– Tak, chce, czekam na to…
Wyszarpnal kutasa z tylka i podszedl do mnie od przodu…nie zdazyl powiedziec… otworzylam buzie i go przyjelam….
– Ty jebana suko, podoba ci sie …
Jasne, ze mi sie podoba, mam tysiaczek dla mlodego i porzadne jebanie dla mnie. Porzadne upokorzenie, i prawie utrata wolnosci mego ciala… Bedzie mnie brac jak mu sie spodoba, a mi sie… podoba…
Jestem jednak kurwa…

Wkladal… wciskal kutasa jak mógl najglebiej, cale szczescie, ze daleko mu do Khalida, przyjmowalam bez sprzeciwu, czasami nawet polizalam mu jajka…
Wyjal i poszedl do tylu… nasliniony latwo wszedl…. walil mój tylek jak zwierze… a mnie zaczelo brac… szedl gdzies gleboko i jak nie przestanie mnie walic, to dojdzie sobie… zaczelam pojekiwac…
Szarpnal mnie za wlosy, zabolalo, nie spodziewalam sie, ale znowu poczulam sie jego wlasnoscia. I coraz bardziej podniecona suczka, która zaczyna byc dogadzana.

On mysli, ze robi ze mna co chce, ze ma wladze, ale tak naprawde, ma ja, bo ja mu ja daje. Daje, bo uwielbiam jak mna rzadza… Dziwne, ale w czasie jebania, to maja sucza cipka jest najwazniejsza, jak jej sie podoba, to mi tym bardziej…
Zaczelam dochodzic… jeszcze troche…
Wyszarpal i znowu dal do buzi, cholipcia, a juz mialam…
Zaczal byc nerwowy, mocno wkladal, stal mu jeszcze sztywniej…
Wyciagnal… nachylil sie do mnie, spojrzal w oczy…nie wiem, czy zobaczyl podniecenie… ale walnal mnie z otwartej… lewej… spojrzalam sie bez strachu w jego oczy…. i dostalam z d**giej strony…
To bylo mocne powiedzenie, ze naleze do niego. A ja, jako sucz, poczulam sie wspaniale. Nareszcie ktos, kto wydostaje ze mnie moja uleglosc. Niech bije, lubie ponizenie, jego moc, jego wladze…
Tyle, ze te uderzenia, tak naprawde nie byly, aby mnie obrazic…aby mna pogardzic… one pokazywaly, ze jestem jego i choc, bedzie mnie bic, to nic mi sie nie stanie zlego.

Wszedl znowu w tylek, moze zdaze… zaczelam myslec, jak moze mnie jeszcze ponizyc… co zrobi… jakie mysli ma w glowie…. i poczulam jak idzie… i dylemat… pokazac mu, ze dostaje, czy ukryc to….
Postanowilam ukryc… dostac po cichu… zobaczymy czy sie uda…?
Byl juz blisko…. juz dochodzil… tak…. jest, nie napinalam sie, niech bedzie wewnetrzny… w cipcie, w dupce i w glowie…
W polowie orgazmu wyjal… i tak mnie walnal reka w tylek, ze zabolalo naprawde…
– Kto ci pozwolil dostac orgazm szmato… ?
– Sam doszedl…
– Nie kontrolujesz swojego ciala… jestes niczym, nie mozna na tobie polegac…
– Ja mam taka slabosc, ze dostaje na zawolanie… jesli mi wsadzisz znowu, to dostane d**gi za minute…
– Naprawde ?
– Prosze wsadz mi i zobacz…
Wsadzil, zaczal walic i … dostalam, juz nie ukrywalam tego… byl mocniejszy…. az uda zaczely mi drgac…
Walil mnie dalej… walil… a ja dostalam trzeci…
– Kurwa, ale suka z ciebie… jestes jak maszyna ?
– Tak, jestem maszyna do orgazmów, dla ciebie Panie, i przez Ciebie, przez Twoja rozkosz, która mi dajesz…

Przeszedl do przodu, wsadzil i zaczal jeszcze mocniejsze pierdolenie mojej buzi. Podzialalo na niego, dal suce podniecenia, dal równiez je sobie…i chcial zakonczyc to w mojej buzi.
Przelozylam nogi i usiadlam sie na kleczkach, objelam jego tylek i dodatkowo zaczelam ruszac glowa, jakbym miala stosunek…
Docisnal jeszcze mocniej, prawie nie mialam juz tchu… zjechalam palcami do jego tylka… namacalam odbyt… i zaczelam draznic, a potem wpychac palec do srodka…. jeknal, potem jeszcze raz… i polecialo…. gleboko, do gardla. On nie puszczal, ja nie puszczalam, polykalam i lizalam co zostalo.

– No, suczko… dalas popis, jestem zadowolony. Malo, która tyle wytrzymywala.
Malo która… moze mial same cieniaski, zwykle dziwki, które szly za kase. Ja jestem jak widac wyjatkowa, nawet nie pokazalam na co naprawde mnie stac. Jesli to go zadowala, to tez jest cienkim bolkiem. Mam to gdzies, jest kasa i malo wysilku. Byl klimat, ale sie skonczyl. wracamy do codziennosci.
– Ciesze sie, moze do nastepnego.
– Nie wykluczam, odprowadze cie.
– Dziekuje, znam droge.
Jeden zalatwiony, tysiac na konto, o tysiac mniej.
Do domu, zmienic nianie, zrobic obiad i wrócic do bycia matka i zona. Do normalnego zycia. Coraz czesciej jednak mysle o tym, jak o zwyklej nudzie… szarpie mnie mój swiat, gdy otacza cialo czuloscia i namietnoscia. Na razie to jest szczyt góry lodowej, ale zaczynam sie bac, co bedzie, jak sie zanurze pod powierzchnie. I czy tego na pewno chce ?
I jeszcze jedno, piekl mnie tylek, bylam ciekawa jak wyglada. I w lazience przerazilam sie, czerwone pregi prawie do krwi. Ale z d**giej strony podobalo mi sie, bylam dumna, ze je mam, ze wytrzymalam, i ze sa moje.
Tak, moje, zapamietam je i beda mi dodawac pewnosci siebie i radosci z podniecenia.

Po tygodniu, gdy sie wygoilo, zadzwonilam…
– Anka, masz cos ?
– A ty co taka napalona ?
– Musze te kase uzbierac, wiesz…
– Zobacze, dam ci znac wieczorem.

– OK, jutro o 17, wysle adres, ale facet jest dziwny, malo dziewczyn tam bylo, ale placi 1,5 tys, bierzesz ?
– Biore.
– Jakies wymagania co do ubrania ?
– Nie.
– Wiesz co bedzie chcial ?
– Podobno malo…
– Dziwne.
– Mówilam ci, ze dziwny.

Ok, nie bede sie specjalnie szykowac, i tak jestem zawsze gotowa i dostepna , moze to bedzie moje motto ?
Z niania ten sam numer. Dobrze, ze moge na niej polegac.
Jade. Adres Kopicza 18, osiedle domków..

Dzwonie, jest 17. Otwiera drzwi jakas kobieta, starsza, ubrana do wyjscia…
– Prosze wejsc, Pan jest w d**gich drzwiach po prawej, prosze sie nie odzywac, tylko sluchac i nie dotykac go, to warunki… koperta jest na stole.
Ok, naprawde dziwne, ale co tam… wchodze, lezy koperta, przelicze… jest 1,5 kola, super. Moglabym wyjsc i co… ale ciekawosc i obowiazkowosc mi nie pozwalaja.
Wchodze, d**gie po prawej, caly pokój jest wisniowy, takie burdelowe swiatlo, bez okien, pod sciana jest krzeslo, takie ladne, z obiciem i siedzi na nim facet w masce, to znaczy taka kominiarka z wycietymi otworami na oczy i usta. Troche sie przestraszylam, dlaczego ma zaslonieta twarz , ale wchodze…
Olsnilo mnie, to musi byc ktos znany i nie chce byc rozpoznany. Ok, nie ma sprawy.

– Prosze stanac pod sciana, zdjac majtki i zaczac sie dotykac…
Glos zwyczajny, nawet troche jakby przestraszony… ale jaka kultura…
Dzisiaj ubralam dluga sukienke czarna, jakby na spotkanie towarzyskie, sciagnelam majtki i zaczelam dotykac muszelki. Faldy sukienki czasami zaslanialy cala cipke, ale gosc nie przyczepil sie…
Sytuacja fajna, facet spokojny, ja robie sobie dobrze, on placi, idealnie…
Troszeczke sie podniecam, w glebi duszy czekam na rzniecie, a on nic. Jeszcze bardziej sie nakrecam, chce pokazac, ze naprawde mi dobrze, moze skusi sie na mlode cialko.
Przelozyl noge, chyba dziala… odchylilam sukienke, wypielam brzuch i obralam szybka droge do orgazmu…
Nie trzeba mi wiele, szedl i doszedl… stalam z wypieta cipa w jego strone…

– Naprawde dostala Pani orgazm ?
– Prosze mnie dotknac…
Podeszlam do niego… a on jakby sie przestraszyl…
– Smialo, niektóre klamia, ale ja jestem prawdziwa…
Podobno nie mialam sie odzywac, ale sam zaczal…
Chwycilam jego dlon i wsadzilam palce do cipy…
– Mokra ?
– Tak…
Jego glos drzal… ja pierdziele, facet nie dotykal tam kobiety, jego palce byly niezdarne, nie ruchliwe, dotykal, ale nie wkladal, nie bawil sie cipka… szkoda…
– Tego nie mozna oszukac… a ja mam zdolnosci orgazmowe, dostaje czesto i chetnie…
– Co dalej ?
– Nie wiem…
– Chcesz dotknac mojego tylka ?
Wzielam jego dlonie i wsunelam pod sukienke na posladki… przysunelam sie, on zaczal drzec… i wtedy zobaczylam przy oczach zniszczona skóre… kawalek, ale tak, to bylo oparzenie… Facet mial cala twarz poparzona i dlatego nosil maske…
Wszystko jasne, nie mógl miec normalnej kobiety, bo zadna by tego nie przetrzymala. Musial byc naprawde mocno oszpecony, ale mi to nie przeszkadzalo w tej chwili. Placi i ma, ale dodatkowo moge sie pobawic jego niesmialoscia i dac mu troche radosci…

Dotknelam jego glowy z tylu…
– Nie dotykaj mnie…
– Spokojnie misiu, pobawimy sie troche…
Rozsunelam dekolt i pokazalam mu piersi… brodawki oczywiscie staly, prawie zawsze mi stoja, a w podnieceniu szczególnie…
– Pocaluj…
– Possij… mozesz mocniej….
Usiadlam sie na jego kolana. Twarz trzymal w piersiach, dlonie na posladkach, a ja zaczelam sie wiercic… i co… po czasie… poczulam… dorodnego kutasa w spodniach…
Oj , nasza zabawa tak szybko sie nie skonczy…

Mial delikatne dlonie, nie dotknal korka, robil to jak uczniak… a ja lubie na ostro… szkoda, ale jak tak ma byc, to tak bedzie.
– Moge ci obciagnac…
– Ja … ja…
Kleknelam, rozpielam pasek, spodnie i wyciagnelam go. No prosze, jaki piekny, dobre 18 cm… ale lezal w dloni, jak ulal… czysty, pachnacy, wygolony…
Polizalam, jeknal… raczej nie bedzie duzo pracy… wzielam i zaczelam obciaganko… delikatnie, potem mocniej, malo co, by za chwile jak najglebiej… nie dotykal mojej glowy, nie wciskal jak wszyscy, ja to robilam, dzisiaj ja… swoimi ustami gwalcilam tego pieknego kutasa.
Strzelil… wprost do gardla, przyzwyczailam sie, norma u facetów, wypuscilam sperme, bo jechal juz 5 salwe… i jeczal, jak mocno… tak…. prawdziwie…
Usiadlam sie na podlodze i wytarlam dlonia usta… patrzyl sie, nogi oczywiscie mialam jak najszerzej, aby widzial… widzial… bo nie spuszczal wzroku z mojego krocza…. a ja patrzylam sie na jego kutasa… stal nadal, jakby nic…mokry, sliski, blyszczacy
Wstalam, odsunelam sukienke, nakierowalam i wsunelam go w cipe… nie odpuszcze… jeknal… tez chce miec dobrze…. wbilam jak najglebiej… i wbijalam co raz…. podskakiwalam, a on trzymal mnie za tylek i naciskal razem ze mna, w mój rytm…
Cyckami szorowalam po jego ustach i zaczynalam sie rozkrecac… a cipka w ten sam rytm… moja przyjaciólka mnie nie zawodzi…. przyjemna wielkosc jego kutasa draznila to, co miala… nie czekalam dlugo i wygielam sie jak struna, dociskajac udami jego biodra…

– Ale mi dobrze…. szepnelam mu do ucha… zaraz dostane nastepny, trzymaj mnie… i jazda, skok, nabijanie sie, rozkosz, dociskanie posladków, coraz mocniej mnie trzymal, nareszcie, moze poczul adrenaline, seks… moje podniecenie… tak… rozkrecal sie… a ja z nim…. doszedl trzeci… wbilam sie jak najmocniej na jego trzon, tarlam lechtaczka po jego brzuchu…. bylo pieknie…

A on dociskal mój tyleczek, w pewnym momencie poczulam, ze dotyka korka… chwila skupienia, zastanowienia…
– Wiesz co to jest ?
– Nie…
– To ci pokaze…
Wstalam, odwrócilam sie i odsunelam sukienke, tylek pokazal sie w calej pieknosci, wypielam jeszcze mocniej i dotknelam go. Zaczelam wyciagac i wkladac z powrotem, kilka razy, jeknelam przy okazji…
– To jest po to, aby potem nie bolalo …
– Kiedy potem ?
– Jak wstaniesz, jak chwycisz swojego kutasa i jak zajmiesz jego miejsce…
Wyciagnelam i rozszerzylam posladki… wstal…
– Chodz, pragne tego…
Podszedl i próbowal trafic…chwycilam go i sama sobie wlozylam…
– A teraz mnie pierdol…
Nie czekalam , sama zaczelam sie nabijac, on chwycil mnie za biodra, i dobrze, bo lepiej utrzymywalam równowage… mial metne oczy, ale powoli zaczal tez wpychac… zgralismy sie i za chwile byl ten sam rytm…
– Dobrze mi… ostrzej mnie rznij….
Zawolalam, bo szedl czwarty, analny….
Zaczal jazde, mocne wepchniecia, mocne dlonie na biodrach… gdy zaczelam dochodzic… on zaczal zwalniac… lal… och, jakie to wspaniale uczucie, prawie w tym samym czasie… tez doszlam…. przytulil sie do moich pleców… nie wyciagal…
– Dobrze ci ?
– Nigdy w zyciu takiego czegos nie przezylem, jestes…
– Wyjatkowa, wiem…
Wyciagnelam…
– Gdzie lazienka ?
– Po lewej, jak wyjdziesz..
Zrobilam swoje, dostalam kase, bylo nawet przyjemnie, jemu chyba bardziej, lubie robic dobre uczynki, szczytny cel i fajny seks. Jestem zadowolona. On bedzie mnie pamietac, nastepny…
Gdy wrócilam siedzial znowu na tym krzesle…
– Dziekuje.
– Ja równiez, do widzenia.
– Do widzenia.

Mam juz 5,5 tys, jest dobrze, moze zdaze uzbierac, zanim dostane nastepna wyplate i nie bede musiala ogladac tego glupiego typa, chociaz, gdyby nie on, gdyby nie jego tepota i prymitywizm, brak wyczucia i wyobrazni… nie mialabym co robic, bo on spijalby laury za mlodego.
Musze go odwiedzic, jutro, dzis do domku, mam jeszcze normalne obowiazki, matki i zony.

– Dzien dobry Pani, jest Mariusz ?
– Bedzie za chwile, moze herbatki, cos Pani blada…
– W ciazy jestem, moze dlatego…
– Która ?
– d**ga, maly ma juz prawie rok…
– Niech mlode rodza, lepiej sobie radza z wychowaniem, maja wiecej sil, ja jestem juz za stara, aby mu matkowac. Skonczy szkole, moze znajdzie jakas dziewczyne i sie ozeni…
– A co, nie ma teraz zadnej ?
– Tylko sie uczy i pisze, szkoda chlopaka…
A mnie skrecilo, moze prawiczek, ciekawe jakiego ma.. ?
Boze jestem zboczona, tylko o seksie mysle i najgorsze, sprawia mi to wielka przyjemnosc, lubie dawac rozkosz, podoba mi sie rypanie, lubie moje orgazmy, dotleniaja mnie, laduja baterie, jestem po nich jak po dopalaczach, tyle, ze naturalnych… ach…

– Dzien dobry Pani…
– Mów mi Karolina…
– Dobrze Pani Karolino…
– I jak tam ?
– Nauka, pisanie, w przyszlym roku koncze szkole i raczej do pracy, nie na studia…
– Poczekajmy, pieniadze sie zbieraja, mam juz 5,5 tysiaca i szybko idzie…
– Jezu, tyle kasy Pani uzbierala ?
– Na poczatek potrzeba 12 tys, ale dam rade…
– Jejku, az tyle ?
– Nie tragizuj…
– A od kogo te pieniadze sa ?
– Od sponsorów i z ciezkiej pracy…
Hm… ciezkiej… ale przyjemnej…
Nie wyszlabym, gdybym nie spojrzala sie na jego krocze, ale nic nie widac… moze da sie dotknac…?
– Ide, kasa sama nie przyjdzie… odprowadzisz mnie ?
– Tak.
I gdy przeciskalismy sie przez drzwi, spuscilam reke wzdluz ciala i lekko go musnelam w kroku. no… malo tam nie bylo, a jak stanie, to zrobi mi kiedys przyjemnosc. Ale jestem szmata… wyszlam usmiechnieta, tak jest…

Dziecko, dom, maz, recenzje, dziecko, maz, dom… nuda, nuda… nudnosci przeszly, poczulam sie lepiej, powinnam isc do lekarza, niech poprowadzi moja ciaze.
Zapisalam sie na wizyte do tej samej lekarki, co z pierwsza ciaza, ale w momencie wizyty, pielegniarka oznajmila mi, ze przyjmie mnie ktos inny. Facet, nie chcialam, tamta byla przyjemna…
– Dzien dobry Panie doktorze.
– Witam Pania, kontrola, czy cos powaznego ?
– Ciaza.
Nie juz taki mlody, okolo 40, lekko szpakowaty, przystojny w tym kitlu.
– Prosze zatem sie rozebrac i zaczynamy…
– Bez gry wstepnej ?
Usmiechnelam sie jak najlepiej umialam… spojrzal sie… i zrozumial aluzje…
– Oj, zarciki sie Pani trzymaja…
– A nie lepiej tak zyc… ?
– Ma Pani racje…
Zauwazylam brak obraczki, choc slad pozostal… chyba zagram, diablica we mnie jednak siedzi…

-Gotowa ?
– Tak.
– Prosze usiasc sie na fotelu.
Gdy rozkladalam nogi moja cipka zaczela sie niecierpliwic… za chwile ktos bedzie jej dotykac, zrobi przyjemnosc, a nie skonczy…
Wlozyl mi palce w rekawiczkach, dziwne uczucie, nasmarowal je czyms, ale uczucie … za to tej szmacie oczywisci sie spodobalo, zaczelam sie wiercic..
– Cos nie tak ?
– Nie wszystko w porzadku, ale mysle, ze móglby Pan wlozyc troche glebiej, bo chyba mnie cos tam boli…
Spróbowal, fajnie…
– Moze jeszcze glebiej…
O kurcze… jak dobrze… zamknelam oczy i delikatnie zaczelam poruszac biodrami…
Nie wiem, co sobie pomyslal, nie wiem, czy tego chcial, czy mógl, czy powinien, ale zaczal delikatnie robic mi dobrze…
– Czy z tej strony ?
– Tak, ale z tamtej tez…
– Glebiej jeszcze ?
– Zdecydowanie…
Wyjal palce… spojrzalam sie takim wzrokiem, ze … ale on tylko nasmarowal bardziej rekawiczke… och… wlozyl z powrotem.

Zaczal palcówke. raz szybciej, raz wolniej….
– Czy tak dobrze ?
– Wyjal mi Pan to z ust..
Jejku, co ja powiedzialam, no… chyba, ze da mi obciagnac… e… nie tu… nie w gabinecie, gdzie pielegniarka moze wejsc w kazdej chwili… ale palcówka, nie podpadnie…
– Moze troche glebiej… ?
– Musze jeszcze dolozyc zelu…
Zaczal lac go wprost na cipke… obled…gdy wciskal coraz mocniej, ja napieralam biodrami w przeciwna strone…
Jego palce juz dawno sie schowaly, teraz próbowal wcisnac dlon…ale byl bardzo delikatny… robil to z wyczuciem.
Kto jak kto, ale on powinien sie znac na cipce…
Oddech mi przyspieszyl, wiedzial, ze jestem podniecona coraz bardziej, ze robie to, bo chce… d**ga reka dotknal lechtaczke i zaczal draznic…
– Panie doktorze…
– Tak ?
– To moze sie zle skonczyc…
– Dla mnie, czy dla Pani…
– Nie wiem, moge odleciec…
– A co Pania powstrzymuje ?

Przyszla mi wspaniala mysl do glowy.
– A moze mi Pan przywiazac nogi do fotela ?
– Jest Pani pewna ?
– Nie wiem, ale wydaje mi sie to w tej chwili bardzo podniecajace…
Wyciagnal jakies bandaze i prowizorycznie obwiazal mi nogi…
– Czy to wystarczy ?
– Tak, bardziej mam to w glowie… moze Pan dalej… ?
– Oczywiscie.
Dwa palce, trzy, cztery… coraz mocniej…. coraz bardziej boli, nie skarze sie, czekam … i zrobil to… wepchnal mi cala dlon w cipe… zabolalo jeszcze mocniej… ale zaraz przeszlo…
Odchylilam glowe do tylu, a on zaczal mnie gwalcic…
Mialam cudowne obrazy przed oczyma, czlonki, tylki, wytryski, i …potwóra Khalida, jak wjezdzal we mnie.
Tak, to teraz czulam, a nawet bardziej, bo jego reka byla twarda… czulam kazdy ruch, kazde pchniecie… kazde dotkniecie macicy…
A mój organizm reagowal tak jak mial. Szedl, mocny i szybki…

– Dojde zaraz…
– Dajesz… czekam na to…
– JUZ…
I wygielo mnie…. to bylo nieziemskie, bylam suczka…. w orgazmie… z reka w cipie…tak, tak , tak…
– Jak nie przestaniesz, to dostane d**gi… i trzeci…
Nie przestawal… a ja poczulam cisnienie na pecherz….
– Musisz przestac…
– Dlaczego ?
– Bo….
I nie zdazylam mu powiedziec… polecialo… o cholera, jak dobrze…
Spojrzalam sie na niego, oblalam caly rekaw i troche spodni… chcialam przeprosic… ale ja… juz nie przepraszam za rozkosz…
– To bylo cudowne… powiedzial… chcesz jeszcze…?
– Chce…
Trzeci zrobil mi po minucie… uwazalam ile moglam, ale to uczucie jest nie do pohamowania… lalam na cala podloge…

– Jest Pani nieziemsko podniecajaca kobieta.
– Co Pan nie powie…
– Ciesze sie, ze pomoglem uwolnic napiecie tkwiace w Pani..
– Panie doktorze, ja zyje z nim, dzien w dzien, za chwile bedzie nowe, to tylko jest na chwile…
– Jak Pani daje rade ?
– Daje…
Co mialam powiedziec, daje i lubie to. Wyciagnal reke, ja siedzialam jeszcze dochodzac do siebie. Odwiazal nogi, to bylo nowe doznanie, calkowita bezradnosc wobec jego poczynan dodala mi inwencji, bede musiala to powtórzyc.
Recznikami papierowymi poscieral ile szlo, ja sie w tym czasie ubralam.
– Moze jednak to byla dla Pana niezreczna sytuacja… ?
– Zdziwilaby sie Pani, mam dosc czesto do czynienia z takimi sytuacjami, tyle, ze nie na wszystkie sobie pozwalam, ale Pani jest…
– Tak, wiem, wyjatkowa…
– To tez, ale po prostu emanuje od Pani energia seksu, jest Pani nia naladowana, trzeba tylko umiec to odczytac…i wiedziec, ze mozna wtedy isc na calosc. Taka kobieta w zyciu to skarb.
– Zatem dziekuje, ze Pan jest taki oczytany….usmiechnelam sie, a co do ciazy ?
– Wszystko jest w porzadku, 6 tydzien, zaloze karte i zapraszam na nastepna wizyte…
– Panie doktorze, jest Pan bardzo mily, przyjde na pewno.

Ach, to rozumiem, taki niespodziewany seks jest najlepszy, dobry, szybki. Szlam do domu jak na skrzydlach, dzis mu powiem.
Choc ta moja mysl o pieknej rodzinie z dwójka dzieci zaczyna sie rozmywac. Raz obudzone zadze juz sa nie do okielznania. Jak ja dam rade, jak to polacze, przeciez nie bede do konca zycia rypac sie po kryjomu, to wyjdzie nawet przypadkiem, a zrezygnowac… ?
Nie… tak… nie… tak… NIE !!!

Bunlar da hoşunuza gidebilir...

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir