Uncategorized

Dziewczyna: Trójkatnie (Rozdzial 6/8)

Dziewczyna: Trójkatnie (Rozdzial 6/8)
Drzwi otworzyla blondynka. Lekka nadwaga. Czterdziesci pare lat.

„Burdelmama” – pomyslalem. – „Mamuska.”

– Dzien dobry! – przywitalem sie.

– Co cie do nas sprowadza?

– Ja do Leny – wyjasnilem.

– Rozumiem – rzekla. – Ty dzwoniles. Zaraz zawolam Lene. Pierwszy raz u nas jestes?

– Myslalem, ze jest u was kilka dziewczyn… A mam ochote na trójkat.

– Trójkacik!? – spojrzala na mnie badawczo. – Zobaczymy, co da sie zrobic. Jest jeszcze jedna kolezanka Leny.

– Sa tylko dwie dziewczyny?

– Trzy – poprawila mnie. – Bo jeszcze ja pozostaje!

„Dobry zart!” – pomyslalem.

– Jestes poza moim zakresem wieku. – oznajmilem dobitnie. – Panie starsze od siebie pozostawiam starszym panom. Prawie moglabys byc moja matka!

– Nie wiesz co tracisz – odparla.

Zniknela na moment w pokoju obok. Po chwili zza drzwi wychylila sie dlugowlosa blondynka. Sredniej budowy, z duzym biustem. Wolnym krokiem wyszla na korytarz. Machinalnie skinela glowa na powitanie. W reku trzymala gazete. Jakby przerwala lekture, do której za chwile powróci. Usiadla na boku skórzanej kanapy, zachowujac przy tym kamienne oblicze.

Kiedy próbowalem spojrzec jej w oczy, uciekla wzrokiem. Zdolalem dostrzec tylko wyblakle emocje, bez zycia, nie do konca wiadomo co. Glównie chyba znudzenie.

„Co tu robi? Nie chce sie kurwie chociaz odrobiny entuzjazmu udawac!?”

Czulem, ze jej obecnosc mnie drazni. Rozczarowala mnie.

Lecz wtedy moim oczom ukazala sie brunetka. Bez butów. Smiesznie szla, na palcach, po zimniej podlodze. Wysoka, jedrne cialo. Na ramieniu tatuaz: […]. Wyniosla, bezczelna mina. Pewna siebie, lekko zepsuta slicznotka. Az poczulem przyplyw adrenaliny!

– Podobam ci sie? – zwrócilem sie do niej. – Bo ty mi bardzo.

– Mozesz byc – rzekla lekko ironicznie, odslaniajac biale zeby.

Dostrzeglem lekka diasteme miedzy górnymi jedynkami. Jak u Madonny.

– Mnie wystarczy, ze nie chcesz sie na mój widok ewakuowac.

Niepokorna, bardzo ladna, bylem nia zachwycony. Za chwile bedzie moja. Wszystko inne nie gralo juz roli.

– Dopiero tam w pokoju zobaczymy czy mi sie podobasz naprawde – odrzekla, z naciskiem na naprawde.

„Czego moze chciec w lózku taka niegrzeczna dziewczyna?” – zastanawialem sie.

Chcialem ja rozbawic. Gdyby choc troche iskrzylo miedzy nami, dalaby z siebie wiecej!

– Wybralem juz – oswiadczylem. – Bo Lena nie jest w moim typie. Szkoda, ze nie ma was wiecej. Myslalem, ze uda sie zestawic trójkat.

– Wez jeszcze mnie – przypomniala o sobie mamuska. – Za pól ceny. Bedzie ci ze mna dobrze… Jestem bardzo ciasna!

Zaskoczyla mnie! „Ciasna”!? Spodziewalem sie, ze bardziej powie cos w stylu „wspaniale robie laske”, a tu „jestem bardzo ciasna”!?

– A co z lodem? Dobrze robisz? – zapytalem.

– No pewnie! – przytaknela, wyginajac lubieznie usta.

– Nie bedzie ci przeszkadzac obecnosc tej pani? – zapytalem brunetke.

– To ty decydujesz, co chcesz – odpowiedziala brunetka, spuszczajac glowe.

– Niech Lena cie zastapi – skinalem na mamuske. – I chodzcie obie.

Z korytarza skrecilismy w pierwsze drzwi w prawo. Za drzwiami z ciemnego drewna znajdywala sie niewielka sypialnia, niemal zupelnie wypelniona ogromnym lozem. Spokojnie zmiescilyby sie na nim dwie pary. Pozostawialo tylko waskie korytarze po obu stronach, zakonczone szafkami.

Wybralem prawy korytarz. Mamuska lewy. Zaczalem zdejmowac spodnie. Brunetke wciaz stala przy drzwiach, jakby lekko nieobecna. Zastanawialem sie, co z nia?

– Czemu masz taka nostalgie? – mrugnalem okiem. – Przeciez „moge byc”?

– Poniewaz… Sorry, nie moge – zasmiala sie.

„Znów rozbawilem ja” – pomyslalem.

– Czy moglabym, teraz, isc jeszcze na papierosa? – zapytala.

– Skoro masz taka potrzebe, idz. Chce, abys myslala o moim chuju, a nie o tym, ze chce ci sie palic.

– Szybko zapale.

– Tylko umyj pózniej zeby.

– Oczywiscie umyje zeby – odparla, patrzac na mnie karcaco. Jakbym ja urazil sugestia, ze mogloby byc inaczej.

Zostalem z mamuska sam na sam.

– Moze przelecisz mnie, zanim przyjdzie kolezanka? – dotknela mojego kutasa przez bokserki, zaczela pocierac go reka. – Zaloze ci zaraz kondoma…

– Mialyscie byc w trójkacie – przerwalem jej. – Wiec jak chcesz, mozesz mi teraz loda zaczac robic, ale nic wiecej.

– Ok, skoro tak chcesz.

Rozebralem sie. Nastepnie polozylem sie na lózku, opierajac plecami o poduszke i wezglowie.

Zaczela ssac. Robila to delikatnie, ze zmienna charakterystyka. Nastawiona na zabawe. Jakby mój penis byl jej ukochana zabawka. Absolutnie idealnie, jak na poczatek.

– Moge sobie robic dobrze jedna reka? – zapytala, unikajac mojego wzroku.

Przez chwile zastanawialem sie, o co jej chodzi? Bywa, ze dziewczyny robia sobie dobrze podczas robienia loda! Lecz po chwili zrozumialem: jedna reka masuje jadra, d**ga obciaga… Wiec potrzebuje zgody, na zabawe moim kosztem.

Rozbawilo mnie to przekornie pokorne pytanie. Co gdybym jej nie pozwolil!?

– Rób co chcesz – rzeklem zblazowanym tonem. – Mnie sie i tak nie spieszy. Tylko to nie znaczy, ze masz sie juz nie starac.

Poslusznie starala sie jeszcze bardziej. Mocniej zaczela masowac tez swoja cipke. Widzialem to po ruchach nadgarstka, bo cipki nie moglem teraz widziec.

Bylem zaskoczony wlasna reakcja. Bo pomimo ze duzo jej brakowalo w urodzie, mojemu kutasowi nie przeszkadzalo to wcale. Zastanawialem sie, co sprawia, ze jestem taki nakrecony.

„Mysl, ze ma straszna chcice na mnie.”

Chwile pózniej rozleglo sie pukanie do drzwi. Brunetka weszla do srodka. Znów zatrzymala sie przy drzwiach.

– Zapraszam na lózko – wskazalem reka miejsce. – Bo na razie sie obijasz.

– Bo widze, ze ja jestem juz chyba niepotrzebna – skomentowala ironicznie. – Usiade tu sobie z boku i poczekam, az zwolni sie dla mnie miejsce.

Faktycznie usiadla bezczynnie i patrzyla przesmiewczo. Poczulem zlosc.

– Zdejmij stanik! – rozkazalem. – A nastepnie podejdz do mnie blizej.

Poslusznie wykonala polecenia.

– Cos mam robic? – zapytala kleczac po mojej prawej.

– Chcialbym, abys lizala mi sutki – rzeklem. – Delikatnie. Mozesz tez troche ssac.

– Mam ci ssac sutki? – zdziwila sie.

„Niegrzeczna dziewczyna nie ssie sutków… Co za ironia!”

– Sluchaj… A loda robisz bez gumki? – nie odpuszczalem.

– Tak. Chcesz?

– Pózniej. Ale, skoro chuja ssiesz, to i sutek mozesz possac? Bo jesli nie, to ja nie rozumiem twojego myslenia!

Tymczasem mamuska po moich slowach robila sobie dobrze jakby intensywniej.

Byla napalona; czerwona, jak cegla. Chcialem spojrzec jej w oczy, ale unikala spojrzenia.

– Masz racje – brunetka wzruszyla ramionami. – Moge to dla ciebie zrobic. Zaskoczyles mnie po prostu.

– To do dziela.

Czulem sie jak w amoku. Zagadkowa ekstra brunetka i napalona blond mamuska. Zupelnie nie pasowaly do siebie. Ale sa, obie dla mnie, dla mojego kaprysu!

– Dobrze to robie? – odezwala sie brunetka.

– Dobrze – jeknalem. – Rób tak dalej. Jest wspaniale.

– Ale to chyba bardziej zasluga kolezanki.

– Kolezanka tez jest niezla, w tym co robi. Ale wiesz… Nie przyszedlem do was na rozmowy.

Brunetka usmiechnela sie pod nosem i powrócila do sutków. Zaczela je lekko podgryzac.

– Podoba ci sie tak, jak teraz? – zapytala po chwili.

– Jest ok… Rób tak jak bys sama chciala.

– Skoro tak sobie zyczysz – zasmiala sie.

Dostala jakby nowej energii. Chwile pózniej znów zaczalem jeczec.

– Nie wytrzymam juz – odezwala sie niespodziewanie mamuska. – Daj mi prezerwatywe. Juz nie moge po prostu…

Zaskoczony obrócilem glowe w prawo. Brunetka rozpieczetowala jedna i podala jej.

Mamuska wprawnym ruchem zalozyla. To byl wyczyn, ten czas i technika. Chwila i gotowe. Bez pytania weszla na mnie i nadziala sie. Zaczela mnie ujezdzac, z ekstaza wymalowana na twarzy. Faktycznie, byla dosc ciasna, zaskoczyla mnie tym. Wszystko stalo sie bardzo szybko!

– Pamietaj, ze to niby jest trójkat – zwrócilem sie do brunetki.

Na jej twarzy rysowalo sie niedowierzanie.

– Ok – rzekla poslusznie. – Klient nasz pan.

Cos bylo perwersyjnego w tresci tej deklaracji. I jeszcze ton, lekko posluszny lecz ironiczny.

Mamuska zaczela zaciskac miesnie kegla, zrobila sie nagle jeszcze ciasniejsza… Klient – pan – i te sutki… Wszystko to naraz. Eksplodowalem!

Powoli wracalem na ziemie. Brunetka przygladala mi sie wnikliwie.

– Bylo tak blisko – odezwala sie mamuska. – Mogles wytrzymac jeszcze pól minuty.

Czulem lekkie zawstydzenie.

– Ja wam place. Sama sobie dokoncz – odpowiedzialem.

– Stanie jeszcze? – zapytala z udawana troska.

– Czemu mialby nie stanac? – odparlem.

– W sumie mlody, to pewnie da rade…

– Musi mnie jeszcze zaliczyc – dodala brunetka. – Zaplacil.

Po tych slowach mamuska skierowala sie do szafki. Wyciagnela z niej wibrator. Sredniej wielkosci, królik. Taki z masazerem lechtaczki. Bezceremonialnie polozyla sie z boku lózka i zaczela masturbowac.

– Zajme sie twoimi cyckami – zwrócilem sie do brunetki.

Dopiero teraz moglem sie jej uwazniej przyjrzec. Piekno jej ciala w wulgarny sposób kalaly nieprzemyslane tatuaze. Cyniczny usmiech kontrastowal z latwoscia, w jaki sposób godzila sie na wszystko.

Nie chcialem wierzyc, ze jest taka ulegla. Jakby sprawialo jej to przyjemnosc.

– Bede teraz calowac twoje sutki tak, jak chcialbym, abys calowala moje – postanowilem. Kladz sie na plecy.

Zaczalem je piescic jezykiem. d**ga piers dotykalem opuszkami palców. Najpierw delikatnie, dookola sutków, az zrobily sie twarde. Pózniej zaczalem delikatnie ssac. Nastepnie przygryzac, z jednej strony warga, z d**giej zebami.

Brunetka zaczela jeczec.

– Podoba mi sie… Przyjemnie… Jestes w tym lepszy ode mnie.

– Mozliwe.

– I jaki pewny siebie.

– Wiadomo.

– Ale z kolezanka szybko poszlo! – dodala ironicznie. – Najwidoczniej bardzo podobala ci sie.

– Obie sie staralyscie, wiec dwa razy szybciej – zripostowalem. – Ale tak naprawde, to… Sorry za slowa… W dowcipach jest czesto motyw, ze stare prostytutki sa rozepchane. A twoja kolezanka, jak ona scisnela! W szoku bylem!

Zapadla cisza, przerywana coraz glosniejszym pojekiwaniem mamuski. Zabawne, ze choc lezala tuz obok, mówilem o niej, jak o nieobecnej.

– Lata treningu – brunetka zasmiala sie ironicznie.

Zerknalem w lewo. Mamuska lezala na plecach, z zadartymi nogami, intensywnie ladujac w siebie wibrator. Byla w tym jakas przewrotna perwersja i groteska. Gdy spojrzalem kierunku jej twarzy, odwrócila sie, jakby nie chciala, abym widzial. Wstyd?

Po paru sekundach jej jeki przerodzily sie w rodzaj wycia, coraz glosniej… Eksplodowala, glosno zawodzac, jak zwierze.

Bylem lekko wstrzasniety.

Podnioslem glowe i przypadkiem spojrzalem w oczy brunetce. Dostrzeglem, jak stara sie ukryc rozbawienie. Smiech w oczach, drgajace kaciki ust…

Parsknalem, prosto w jej biust. Choc staralem sie zachowac powage, nie bylem w stanie powstrzymac sie. W jednej chwili ogarnal nas spazmatyczny, zarazliwy, niepohamowany smiech. Do rozpuku. Przytulalismy sie, jak dzieci, chowajac w siebie twarze.

Próbowalem dyskretnie zerknac w kierunku mamuski. Zalozyla na siebie narzutke.

– Dziekuje za wszystko. Nie bedzie wam chyba przeszkadzac, jak sobie pójde? – zapytala.

– Dziekujemy – odpowiedzialem. – To znaczy dziekuje – poprawilem.

„Czemu nie mówie za siebie?” – zdziwilem sie.

Spojrzalem na twarz brunetki. Stlumila smiech. Ale ja znów parsknalem.

Mamuska opuscila pokój, bez slowa.

Teraz znów smialismy sie, juz bez zahamowan. Minelo pare chwil, nim uspokoilismy sie na tyle, by móc normalnie rozmawiac.

– Myslisz, ze obrazila sie? – zapytalem.

– No co ty! – rzekla. – Wygladala na bardzo zadowolona, ze jej sie trafiles. A co, przejmujesz sie?

Chwile zastanawialem sie nad doborem slów.

– Szczytowala sobie, kobiecina, a my spuentowalismy ten moment rubasznym smiechem.

– Fakt. Zrobilismy to – zgodzila sie. – Myslisz, ze zostaniemy za to potepieni?

– Mysle, ze ludzie robia gorsze rzeczy. Kto wie, moze jej sie podobalo, tylko nie wypada jej przed nami przyznac, ze tak?

Przez moment nie mówilismy nic. Spowaznielismy. Spojrzalem na jej usta i poczulem, ze przyspiesza mi oddech.

– Jak chcesz zaczac? – przerwalem cisze.

– Moze najpierw wyjdziemy stad do innego pokoju.

– Ktos ma tu przyjsc?

– Nie. Zmienimy nastrój. Poza tym, mozemy isc do fajniejszego niz ten.

– Chetnie. Bo to pomieszczenie bedzie mi sie na zawsze kojarzyc z ta sytuacja.

– Mnie chyba tez.

Otworzyla drzwi na korytarz, ostroznie rozgladajac sie.

– To d**gi koniec korytarza. Albo mozesz sie ubrac… Albo moge zadzwonic czy…

– Biegnijmy – rozkazalem. – Ubrania wezmiemy w rece. Nikt nie zauwazy.

Ona pierwsza, ja za nia. Widzialem, jak jej gole posladki napinaja sie i pracuja.

Po chwili bylismy w pokoju. Lekko dyszelismy. Rzucilismy ubrania na lózko. Tymczasem ona podeszla do okna. W tym swietle moglem przyjrzec sie jej uwazniej.

– Najbardziej podoba mi sie tutaj to, ze mozna patrzec na innych ludzi – rzekla z lekko udawana pasja. – Mozna ich obserwowac. Nieswiadomych.

Dopiero teraz zwrócilem uwage na widok za oknem. Ludzie, spacerujacy deptakiem pod kamienica.

– Ciekawie – zgodzilem sie. – Gdybys byla paskudna, pewnie patrzylbym… Ale widzac cie, mam dylemat.

– Kolezanka niestety juz poszla, sam ja zwolniles.

„Dobry zart” – pomyslalem, patrzac jej w oczy.

– Inaczej sobie wyobrazalem trójkat – rzeklem. – Ale skoro taka jest wasza wola… Twoja kolej.

– Czemu wziales jeszcze ja?

– Troche przypadkiem. Kiedy sie u was zjawilem, pomyslalem o trójkacie, a pózniej tak wyszlo.

– Naprawde podobaja ci sie takie stare?

– Nie – zasmialem sie na te mysl. – No co ty!

– Tam w pokoju mialam inne wrazenie.

– W niej podobalo mi sie tylko to, ze tak na mnie leciala. Ale to ty jestes w moim typie.

– To po co ja w ogóle brales? Nie szkoda ci pieniedzy?

– Zawsze ciekawilo mnie, jak to jest dymac taka stara babe.

– Dziwny jestes… – skrzywila sie.

– Moze tobie wydaje sie to bez sensu, bo jestes kobieta. Pomysl od mojej strony. Wszystkie dziewczyny, które mialem, zawsze byly mlodsze ode mnie… – na chwile zamilklem. – Zadna z nich nawet nie rodzila… A za pare lat chcialbym miec dzieci. Chcialbym wiedziec, jak kiedys seks moze wygladac. Czy bede mial ochote na wlasna zone po kilkunastu latach. Dla mnie to wazne.

Nie wspomnialem, ze chcialem tez utrzec nosa Lenie.

– I co teraz sadzisz? – zapytala.

Czekala na odpowiedz, patrzac mi prosto w oczy. Beztroska znikla zupelnie z jej twarzy.

Poczulem satysfakcje, ze przejalem paleczke w rozmowie.

„Zrozumiala, ze ja czeka to samo… Nie pomoge jej tego rozgryzc” – postanowilem.

– Nie bylo tak zle… – rzeklem cynicznie. – Sama widzialas. Zmienmy juz temat.

Chwile siedzielismy bez slowa.

– Na pewno któras dziewczyna cie oklamala. Bo dziewczyny w tym zawodzie czesto maja dzieci. Ale nie chwala sie tym klientom.

– Wiem, ze maja czasami. Mialem jedna, co ma paroletnie dziecko. Ale rodzila przez cesarke. Wiec od strony cipki, to tak jakby nie rodzila…

– To nadal masz problem chlopcze – brunetce wrócila ironiczna pewnosc po tych slowach. – Bo ja tez nie rodzilam.

– Domyslam sie… Ale chyba kiedys zamierzasz?

– Tak. Ale juz nie mówmy o tym. To zly moment na ten temat.

– Fakt… Jeszcze mi opadnie.

– To moze najpierw zajme sie nim ustami.

– Resztka spermy jest.

– Troche tylko. Nie ma problemu.

Juz czekal sztywny, ale gdy zaczela go ssac, usztywnil sie jeszcze bardziej.

Idealnie ssala, jak na te chwile. Ostrzejsza. Piekne usta, mlode, jedrne wargi. Diastema jak u Madonny.

I wyuzdanie.

Bo stara byla wyuzdana jak glodna suka. Jakby chciala sie nachapac, póki moze. Mloda próbowala cieszyc sie cala sytuacja. Kazdym elementem z osobna. Jak smakosz. Doznawala przy tym róznych emocji, które dawaly jej satysfakcje. Od uszczypliwej ironii, przez dzieciece rozbawienie, po podniecenie. Kazda z nich przyprawiala perwersyjnym zadowoleniem. Glód nowych doznan.

Czulem, ze zlizywanie resztek spermy jest gra, która daje jej jakas satysfakcje.

„Popisuje sie” – myslalem. „Albo jest po prostu nimfomanka”.

– Posuniesz mnie od tylu? – zapytala.

– Poczekaj jeszcze chwile.

– Chwila juz minela. Zakladam ci gume.

Gdy ja zaczela rozwijac, rolka zablokowala sie za zoledzia.

– Moze sam sobie zalóz – rozlozyla rece.

– Ok – rzeklem. – Nie masz tyle wprawy, co kolezanka.

– No, nie! Poza tym ja tu dosc rzadko przychodze. Wiele dziewczyn w tym fachu pochodzi z biednych rodzin, ale nie ja.

– Ty nie?

– Hm. Nie jestem jakos bardzo zamozna, ale tez stac mnie na wiekszosc rzeczy. Tu sobie zarabiam na przyjemnosci.

– Dajesz innym przyjemnosc i masz na przyjemnosci. I jeszcze jest to dla ciebie przyjemne. Dobrze sie urzadzilas. Stan przy oknie.

Zaczalem ja pieprzyc od tylu. Jej tylek podniecal mnie tak bardzo, ze zastanawialem sie, jak dlugo wytrzymam. Dupa ideal po prostu.

Zerkalem na ludzi z ulicy. Bylo to na swój sposób ekscytujace widziec ich twarze, nieswiadomych niczego. Ekscytujace, ale nie seksualnie. Moglem sie lekko ostudzic.

Pod nami zatrzymaly sie trzy mlode dziewczyny. Jedna czestowala papierosami dwie pozostale.

– Najwieksza przyjemnosc z palenia w tym wieku – skomentowala brunetka. – Nie przerywaj, rób tak jak teraz.

Bylem blisko orgazmu, a slowa te rozpalily mnie bardziej.

„Dojde za pare sekund…”

– Zmienmy pozycje na taka z nogami w górze – rzeklem.

I znalazlem sie na niej. Rozpraszala mnie jednak. Jej przenikliwy wzrok. Wczesniej byl intrygujacy, ale nie teraz. Mialem wrazenie, jakby stara sie dowiedziec jak najwiecej, kontrolowac wszystko. Znów mnie irytowala.

Skupilem sie tylko na jej ciele. Jej cudowne cycki, w moim rytmie… Stopy, tak blisko moich ust i nosa. Troche brudne od biegania boso. Przyjemnie pachnialy.

Chwycilem jedna i zakrylem swoje usta.

– Mam nadzieje, sa czyste? – rzekla na to.

Nie odpowiedzialem. Skupialem sie tylko na jej ciele.

Po paru minutach zaczela jeczec.

Patrzylem na jej usta. Oddychala coraz ciezej. Juz nie patrzyla na mnie. Zamknela oczy.

Mialem ogromna ochote teraz wziac ja na ostro, ale bylo mi niewygodnie.

– Dokonczmy od tylu – rozkazalem.

– Jak chcesz… – rzekla.

Kleknela kolanami na sofie, wypinajac tylek w moim kierunku. Ramionami zlozyla na oparciu i zastygla w tej pozie, czekajac na mnie.

Czulem cos perwersyjnego w tych oczywistych ruchach.

„Jej ulubiona pozycja do rzniecia.”

Ale i mnie cudownie sie ja pieprzylo.

Pot splywal ze mnie.

* * *

– Niezly jestes. Nie spodziewalam sie tego po tobie – podsumowala. – Pare razy blisko bylam, ale nie doszlam, bo ty chciales zmienic pozycje. Nie wygladales, ze tak dobrze pieprzysz.

„Powiedziala, niezly jestem… Niezly dziwkarz.”

– Nie wygladalem? – zdziwilem sie.

– Wydawales sie grzecznym chlopcem. Ale teraz wiem, ze chetnie zobaczylabym cie, jak bawisz sie… w innym miejscu. Moze klubie. Gdzie sie bawisz?

– Nie bawie sie – rzeklem.

– Jestes z innego miasta? – zdziwila sie.

– Wystarczy pytan. Moze kiedys jeszcze do ciebie zajrze.

– Pamietaj najpierw zapytac. Czy jestem.

Pelna minipowiesc:
http://www.sawbook.pl/dziewczyna.html
Wszelkie prawa zastrzezone (c) Piotr Walewski-Sawicki

Bunlar da hoşunuza gidebilir...

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir