Uncategorized

Seks z z nieznajomym-rower

Cartoon

Seks z z nieznajomym-rower
Wiosna, trzeba brac sie za siebie, po leniwej zimie. Nie jest to proste, bo biegac za bardzo nie lubie ze wzgledu na pelny biust. Mimo ze jedrny i ladny za duzy i po prostu niewygodnie sie z nim cwiczy. Nie lubie tez zapachu silowni, sal gdzie cwiczy wiecej osób, a na urzadzenia mam za delikatne dlonie. Wybralam rower i to byl strzal w dziesiatke. Juz po kilku dniach, gdy sie oswoilam moglam oddac sie przy okazji wysilku podziwiania budzacej sie przyrody. Uwielbiam lesne sciezki, trasy wzdluz jezior.
Na jednej z takich tras moja beztroske zburzyl inny rowerzysta. Zatrzymal sie wczesniej i pokiwal do mnie reka. Myslalam ze znajomy, ale okazalo sie ze nie. Facet bardzo przystojny, wysoki chyba odrobine mlodszy. Zapytalam jednak z powazna mina o co chodzi. Okazalo sie ze w tej czesci lasu rozpoczela sie wycinka i ze bede musiala zawrócic po przejechaniu jeszcze kilometra.
Mial bardzo ladny lobuzerski usmiech i widac bylo u niego sportowa sylwetke. Zdalam sobie sprawe ze go ogladam, gapie sie jak na wiszaca w sklepie sukienke. Troche sie zmieszalam i dopiero dotarlo do mnie ze zaprasza mnie na przejazdzke fajna trasa. Nie bylam przekonana, czulam sie brudna po tych kilku kilometrach i troche ublocona. Kask wzielam stary, bo nie chcialo mi sie wracac do samochodu po nowy, ciuchy ubralam do dobicia, bo zbieralo sie na deszcz i obawialam sie blota. Kopciuszek na rowerze. Wymigujac sie wrócilam do domu. Chlopak chodzil mi po glowie, czulam sie troche skompromitowana chcialam, zeby zobaczyl mnie nastepnym razem w pelnej krasie. Nastepnego dnia wystartowalam w czystych stylowych ciuszkach, dobrze dobranym modnym kasku, czysciutkich rekawiczkach, zalozylam swój sportowy zegarek. Nawet rower umylam. Wszystko na marne, nie spotkalam go. Zabieg strojenia powtarzalam jednak, bo czulam sie fajnie tak przygotowana. Dopiero czwartego dnia zobaczylam go po d**giej stronie jeziorka, wahalam sie czy krzyknac, pomachac i tak oglupiala stracilam go z oczu. Ogladajac sie zsunelam sie ze sciezki z piskiem zarylam bloto, przelecialam przez kierownice i wytaplalam dokladnie w sliskim blocie. Na szczescie nic mi sie nie stalo za to podjechal zaniepokojony mój królewicz zwabiony moim wrzaskiem. Po raz d**gi zobaczyl mnie wytaplana jak swinke. Na szczescie, gdy ustalilismy ze nic mi nie jest, usmialismy sie z calej sytuacji. Bylo mi juz wszystko jedno tym razem zgodzilam sie na zwiedzenie jego trasy. Byla bardzo malownicza. Jechalismy obok siebie, fajnie nam sie rozmawialo. Widzialam ze z lobuzerskim usmiechem oglada moje cialo pod dosc obcislym strojem. Podobalo mi sie to w sumie. Jednak czulam sie juz zaklopotana i przyspieszylam. Po chwili zapytalam czy jeszcze za mna jedzie czy juz padl z wycienczenia. Odpowiedzial -ze dla widoku mojego tyleczka to moge go w przepasc prowadzic, bo warto, ze za tak pieknym widokiem to pojedzie na koniec swiata jak osiol za marchewka.
Powinnam sie wkurzyc, ale rozbawil mnie tym oslem, i w sumie to byl mily komplement od tak seksownego, meskiego faceta.
W pewnym momencie poprosil bysmy zboczyli z trasy 10 m w strone jeziora. Trzeba bylo podprowadzic rowery, ale okazalo sie ze za krzakami jest piekna zatoczka z przewróconym drzewem, gdzie mozna bylo usiasc i podziwiac widok na piekne jezioro. Siedzielismy w milczeniu delektujac sie chwila.
Zaproponowal ze chce sie w drodze powrotnej pochwalic tak piekna towarzyszka, ale musi sciagnac ze mnie przynajmniej jedna warstwe blota. Wyjal mokre chusteczki i powoli, delikatne wytarl mi bloto z czola, policzka. Robil to powoli, zblizal sie w strone ust. Teraz to mnie juz bardziej glaskal, piescil dotykiem. Czulam, jak plona mi policzki, twardnieja od tej pieszczoty sutki, bylo to zreszta widac. Chyba to zauwazyl, bo widzialam iskierki w jego oczach i byl juz bardzo blisko mnie. Moje piersi opieraly sie o jego meski tors. Czulam sie podniecona, wodzilam dlonmi powoli po jego szczuplych, ale umiesnionych ramionach. Usta wreszcie sie spotkaly, wpilismy sie w siebie nimi. Nasze dlonie nerwowo badaly ciala.
Mialam na niego ochote, przychodzily mi do glowy obrazy jak sie tu namietnie kochamy. Czulam jego dlon na piersi, na posladku, cudowny meski dotyk. Do tego piekny zapach jego perfum.
Zatracilam sie, zapadlam w rozkoszy. Ostatnia sila woli zerwalam ta cielesna wiez. Czulam sie rozpalona, moja cipka byla mokra gotowa na cudownego kochanka. Nie pomógl widok jego obcislych spodenek, które dumnie wypelnial teraz nabrzmialy spory penis. Bylismy strasznie na siebie napaleni, ale i zaklopotani. Ruszylismy w droge powrotna. Usmiechalismy sie w ciszy. Jechalismy bardzo wolno odwlekajac rozstanie. Anno jutro wyjezdzam. Powiedzial to tak smuto. Poczulam strate, mimo ze go nie znalam. Nie wiem, jak potoczylaby sie rozmowa, bo przerwala ja potezna wiosenna ulewa. W sumie przyniosla ona ulge rozpalonemu cialu. Bylismy blisko miejsca pierwszego spotkania. Zatrzymal sie wyciagnal przeciwdeszczowa kurtke, chcial nia mnie okryc. Zaczelismy sie calowac, odwrócil mnie do siebie plecami. Calujac kark piescil piersi, draznil cudownie sutki.
Podniósl mi bluzke i uwolnil pelny biust na zimny deszcz. Sutki jeszcze mocniej stwardnialy.
Opierajac sie o drzewo wtulilam swoja okragla pupe w jego podbrzusze. Czulam zimne krople deszczu na karku, na rozpalonej twarzy. Zar z lona rozlewal sie na cale cialo. Poczulam, jak zsuwa mi leginsy, po chwili mnie wzial. Mocno po mesku w strugach deszczu. Odpychajac sie od drzewa tez na niego naparlam, czulam jak mocno rytmicznie mnie posuwa.
Mocniej sie pochylilam, piersi zawisly w powietrzu, ale w tej pozycji mógl jeszcze dokladniej przeleciec moja cipke. Bardzo tego chcialam. Czulam pod dlonmi chropowatosc kory, mój krzyk rozkoszy tonal w ulewie. Nogi mi sie uginaly wyprostowalam sie by ze mnie wyszedl. Osunelam sie na kolana, wypielam tylek jak najbardziej moglam kladac tulów na lisciach, czulam zapach blota. W tej pozycji ponownie mnie wzial i zdecydowanymi ruchami dalej rznal. Mialam wrazenie ze po kazdym pchnieciu sie przesuwam. Mialam wrazenie ze ziemia sie wiruje.
Szybko razem doszlismy i padlismy na liscie. Odwrócilam sie pocalowalam go, wstalam po chwili i pokazalam paluszkiem, gdzie pojade, gdzie on. W przeciwnych kierunkach. Juz na rowerze usmiechnelam sie do niego do calej sytuacji. Lezal taki cudowny w tym deszczu.
Kazda kropla w drodze powrotnej kojarzyla mi sie z jego niedawnym dotykiem.

Bunlar da hoşunuza gidebilir...

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir